"Jestem jeszcze <kandydatem na kandydata>, decyzji jeszcze nie ma, niemniej czuję się zaszczycony zaufaniem partii i prezesa. To zaszczyt ale też i odpowiedzialność. Jest to także konsekwencja sytuacji, która powstała po odrzuceniu kandydatury Antoniego Macierewicza" - powiedział Polskiej Agencji Prasowej poseł Jacek Kurski.

Reklama

"Nie wykluczamy, że naszym kandydatem będzie Jacek Kurski" - mówił wcześniej dla PAP rzecznik PiS Mariusz Kamiński. Według niego, Kurski ma w klubie parlamentarnym silną pozycję i jest dobrze przygotowany do pracy w tej komisji.

"PO i LiD mówiły właśnie <każdy tylko nie Macierewicz>. Jestem politykiem niespecjalnie lubianym przez te ugrupowania, a głosowanie będzie testem ich deklaracji. Zdaję też sobie sprawę, że ewentualne przegłosowanie mojej kandydatury nie będzie przejawem nagłej miłości PO i SLD do mnie, tylko konsekwencją sytuacji po pierwszym głosowaniu" - zaznaczył Jacek Kurski.

Na odpowiedź Platformy Obywatelskiej nie trzeba było długo czekać. Wicemarszałek Sejmu przyznał, że choć ma wielkie zastrzeżenia do Kurskiego, to poprze w głosowaniu jego kandydaturę.

"Będę głosował za tą kandydaturą, bo już nie wypada dalej blokować. Mówiliśmy, że jedynym wyjątkiem jest Macierewicz i trzeba być konsekwentnym" - podkreślił Niesiołowski. Dodał, że to "kandydatura, która jest - delikatnie mówiąc - bardzo kontrowersyjna". "Moja ocena jego, jako polityka, jako człowieka jest negatywna" - zaznaczył Stefan Niesołowski.

Reklama

PiS ma czas do wtorku, żeby zgłosić swojego kandydata do tej komisji, po tym jak Antoni Macierewicz nie zyskał aprobaty Prezydium Sejmu. Argumentowano wtedy, że jako były szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego, czyli służby specjalnej, nie może teraz brać udziału w badaniu tego, jak te służby funkcjonowały.

Politycy PiS sugerowali wtedy, że głosowanie w Prezydium Sejmu w sprawie kandydatury Macierewicza powinno się odbyć jeszcze raz. Ale marszałek Bronisław Komorowski z Platformy Obywatelskiej był nieugięty. Stwierdził, że nie można dokonać reasumpcji głosowania, a PiS powinno wystawić innego kandydata do komisji.

I wszystko wskazuje na to, że będzie Jacek Kurski - nim kontrowersyjny polityk, który sam siebie określił kiedyś mianem "bulteriera PiS". Jedym z jego najbardziej znanych wystąpień było postawienie zarzutów w kampanii wyborczej, że dziadek Donalda Tuska dobrowolnie służył w niemieckim Wehrmachcie.