Informację o urlopie Tuska utrzymywano w tajemnicy, bo premier nie chciał, by za jego rodziną jechał tabun dziennikarzy. Jego współpracownicy nie ukrywają, że Tuskowi zawsze zależało na zachowaniu prywatności, a teraz, gdy ma zaledwie chwilę dla bliskich, chce spędzić te kilka dni bez włączonych kamer.
Ale jest też i druga przyczyna, dlaczego nie ujawniono publicznie informacji o odpoczynku premiera. W kraju jest wiele problemów, a Tusk jest premierem dopiero od niedawna - w oczach opinii publicznej tak szybki urlop byłby więc źle odebrany.
Tusk jest na nartach, ale dokładne miejsce jego pobytu nie jest ujawniane.
W Polsce oficjalnie rządem kieruje teraz wicepremier Grzegorz Schetyna. Szef MSWiA zapewniał w RMF, że Donald Tusk jest gotowy wrócić do Polski, gdy tylko zajdzie taka potrzeba.
A jeszcze wczoraj wyglądało, że może zajść. Prezydencki minister Michał Kamiński zapowiedział, że prezydent Lech Kaczyński chce omówić z szefem rządu jego wizytę w Moskwie. Dziś jednak zapewnił, że prezydent poczeka z oficjalnym zaproszeniem, aż Donald Tusk wróci z Włoch. "Skoro pan premier jest na urlopie, to w żaden sposób nie chcemy panu premierowi tego urlopu przerywać" - zapewnił.