Procedura ta może za kilka miesięcy doprowadzić do skierowania sprawy do Trybunału Sprawiedliwości UE, jeśli wcześniej w ramach dialogu KE z polskim rządem problem nie zostanie rozwiązany.

Reklama

Państwa członkowskie mogą reformować swój wymiar sprawiedliwości, ale muszą to robić bez łamania unijnych traktatów. Wszczęliśmy dziś postępowanie w sprawie uchybienia zobowiązaniom państwa członkowskiego, bo są do tego mocne podstawy prawne. Istnieje wyraźne ryzyko, że przepisy dotyczące systemu dyscyplinarnego wobec sędziów mogą być wykorzystane między innymi do politycznej kontroli treści orzeczeń sądowych - oświadczyła wiceszefowa KE Viera Jourova.

Sprawa dotyczy ustawy, która weszła w życie w lutym i pojawiła się w odpowiedzi na kwestionowanie statusu sędziów, wyłonionych przez nową Krajowa Radę Sądownictwa. Uchwalona 20 grudnia 2019 roku nowelizacja wprowadza odpowiedzialność dyscyplinarną sędziów za działania mogące uniemożliwić lub utrudnić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości. Chodzi m.in. o kwestionowanie skuteczności powołania sędziego z rekomendacji nowej KRS oraz działalność publiczną, której zdaniem ustawodawcy nie da się pogodzić z zasadami niezależności sądów i niezawisłości sędziów.

Komisja oceniła, że regulacje te uniemożliwiają sądom bezpośrednie stosowanie niektórych przepisów prawa UE, które chronią niezależność sądownictwa. Skrytykowane zostało też ustawowe blokowanie składania wniosków o wydanie orzeczenia w trybie prejudycjalnym do Trybunału Sprawiedliwości w tej kwestii.

KE dała polskim władzom dwa miesiące na odpowiedź na jej zastrzeżenia. Jeśli nie dojdzie do usunięcia uchybienia, wówczas za kilka miesięcy sprawa może zostać skierowana do Trybunału Sprawiedliwości UE.