W TVN24 Dworczyk był pytany czy rząd i prezydent Andrzej Duda będą zabiegali o to, żeby żołnierze amerykańscy, którzy obecnie stacjonują w Niemczech, znaleźli się w Polsce po zapowiedzi prezydenta USA Donalda Trumpa, że część sił amerykańskich zostanie z Niemiec wycofana.

Reklama

Z przykrością stwierdzam, że pani mija się z prawdą, bo nikt z przedstawicieli rządu, ani prezydent nie mówił, że żołnierze amerykańscy mają z Niemiec trafić do Polski. (…) Wbrew temu, co pani sugerowała, żaden z polityków PiS, ani nikt z rządu, ani tym bardziej prezydent Andrzej Duda, nie mówił i nie łączył zwiększenia liczby amerykańskich w Polsce z wycofaniem ich z Niemiec. To decyzje USA. My chcemy, aby kontyngent żołnierzy amerykańskich był w Polsce jak największy – odpowiedział w TVN24 Dworczyk.

Jesteśmy przeświadczeni o tym, że jak najwięcej żołnierzy amerykańskich powinno stacjonować w Europie. W sposób oczywisty chcielibyśmy, żeby ten kontyngent był jak najsilniejszy w Polsce, dlatego, że Polska jest flanką wschodnią NATO, że Polska jest krajem graniczącym z Federacją Rosyjską i obowiązkiem rządu polskiego i prezydenta jest zabieganie o to, żebyśmy byli krajem silnym i przygotowanym do obrony - dodał minister.

Szef KPRM był także pytany o słowa prezydenta Andrzeja Dudy, który we wtorek w Krakowie tuż przed wylotem do Stanów Zjednoczonych na spotkanie z prezydentem Trumpem powiedział, że w czasach rządów Platformy Obywatelskiej, której członkiem jest kandydat KO na prezydenta Rafał Trzaskowski, Rosja napadała na Ukrainę, a Polska cały czas polegała wyłącznie na obecności w kraju polskiej armii.

Reklama

Błagam, zachowajmy minimum powagi w naszej rozmowie. (…) Platforma nie podejmowała takich działań, które zapewniłyby bezpieczeństwo Polsce. (…) Fakty są takie, jeżeli mówimy o latach 2013-2014, to w Polsce było 100 - 150 żołnierzy amerykańskich, a dziś mamy kontyngent 5 tys. żołnierzy – odpowiedział Michał Dworczyk.

Następnie dziennikarka zadała pytanie o przemówienie wicepremier Jadwigi Emilewicz na Jasnej Górze.

Reklama

Mamy do czynienia naprawdę z sytuacją taką, w której pani w czasie tej rozmowy i państwa stacja zamieniacie się po prostu w jakiegoś atakującego politycznie udziałowca obecnej kampanii wyborczej. Nie przypominam sobie, pani redaktor, żeby pani w ten sposób uważała za skandaliczne wystąpienie Bronisława Komorowskiego, który występował w kaplicy jasnogórskiej; Donalda Tuska, który występował w kościele, czy szeregu innych polityków. Nie przypominam sobie, żeby pani koledzy redakcyjni występowali w taki sposób, z takim samym oburzeniem. Naprawdę, stosujmy tę samą miarę do wszystkich – mówił w TVN24 minister Michał Dworczyk.

Moja stacja to są wolne media. Budujemy te wolne media od wielu lat i jesteśmy częścią demokracji. Chciałam panu powiedzieć, że krytykowaliśmy kościoły toruńskie i łagiewnickie, a to nie ja krytykuję, tylko rzecznik Episkopatu powiedział, że Kościół nie może się włączać w kampanię wyborczą. To rzecznik Jasnej Góry stwierdził, że zaszło coś niedobrego. Proszę nie mieć pretensji do dziennikarzy. Strasznie mi przykro, że ma pan do nas pretensje. Wiem, że to państwa pewnie boli, że to dzięki nam dowiedzieli się Polacy, że państwo wydali 70 mln na pakiety wyborcze, które nadają się do kosza. Pytam, kto poniesie za to odpowiedzialność – odpowiedziała Monika Olejnik.

Prezydent Andrzej Duda złoży w środę wizytę w Waszyngtonie, gdzie zostanie przyjęty przez prezydenta Donalda Trumpa w Białym Domu. Rozmowy mają dotyczyć m.in. współpracy militarnej i handlowej oraz w zakresie bezpieczeństwa energetycznego. Omówione mają być plany realizowania deklaracji dotyczących wzmocnienia amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Zgodnie ze spekulacjami nad Wisłę może przybyć do dwóch tysięcy amerykańskich żołnierzy.

Prezydent Polski będzie pierwszym szefem państwa odwiedzającym Biały Dom po wybuchu epidemii koronawirusa w Stanach Zjednoczonych. Do wizyty dochodzi w trakcie finiszu kampanii prezydenckiej w Polsce.