Jak poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr, b. minister transportu i b. szef ukraińskiej agencji drogowej Ukrawtodor Sławomir N. został w poniedziałek zatrzymany w związku z podejrzeniem korupcji, kierowania zorganizowaną grupą przestępczą i prania brudnych pieniędzy. Wraz z nim zatrzymano dwie osoby.

Reklama

Zatrzymanie N. to efekt międzynarodowego śledztwa prowadzonego przez zespół prokuratorów z Polski i Ukrainy, a także funkcjonariuszy CBA oraz ukraińskiej służby antykorupcyjnej NABU. Po doprowadzeniu do Prokuratury Okręgowej w Warszawie Sławomir N. ma usłyszeć sześć zarzutów dotyczących okresu, gdy kierował ukraińską Państwową Służbą Dróg Samochodowych – Ukrawtodor.

Sprawa jest dosyć ważna, ponieważ zdawałoby się, że ktoś zaczął realizować swoje obietnice wyborcze sprzed 5 lat - zauważył podczas konferencji prasowej przed Sejmem Kulesza, który jest szefem koła Konfederacji.

Jak przypomniał, "rząd Prawa i Sprawiedliwości w kampanii wyborczej obiecywał, że ci złodzieje i >aferałowie< rządu Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego będą siedzieć, że będą te wszystkie afery rozliczone".

Reklama

Kulesza zwrócił uwagę, że "nie siedzi (w Areszcie Śledczym) w Białołęce żaden z bohaterów" takich afer, jak "sopocka", "reprywatyzacyjna", "Amber Gold" czy "infoafera", natomiast - jak mówił - "bohaterzy tych afer siedzą w ławach sejmowych obok Prawa i Sprawiedliwości na Wiejskiej".

Przypomniał też wystąpienie posła Konfederacji Artura Dziambora, którym mówił w ubiegłym tygodniu z mównicy sejmowej o niepisanej zasadzie, zgodnie z którą "politycy PiS-u i Platformy nie tykają się nawzajem, udają tylko, że chcą wsadzać do więzienia za różne afery, a tak naprawdę nikt nie został skazany".

Kulesza wskazał, że zatrzymanie byłego ministra transportu nie nastąpiło z inicjatywy rządu PiS, ani za afery w Polsce, tylko - jak przekonywał - "za sprawy, czynności, które miały miejsce na Ukrainie, z inicjatywy i we współpracy ze służbami ukraińskimi".

Reklama

Gdy politycy PiS-u mówią, że w Platformie, to sami złodzieje i "aferałowie", i gdy politycy Platformy Obywatelskiej mówią, że w PiS-ie to też są sami złodzieje, to ja wówczas im wierzę, ale gdy mówią, że będą wsadzać do więzienia za te rzekome afery, to wówczas nie mam żadnych złudzeń, i ja w takie zapowiedzi nie wierzę, co zresztą widzimy w ciągu ostatnich pięciu lat - oświadczył Jakub Kulesza.

Bosak, który jest wiceprzewodniczącym koła Konfederacji, ocenił, że takie sprawy, jak zatrzymanie byłego ministra transportu w rządzie PO-PSL "bywają medialne, później ciągną się latami, nie mają swojego finału".

Udowodnienie komuś korupcji jest niezwykle trudne także dlatego, że politycy są sprytni, potrafią publiczne pieniądze marnotrawić, wyprowadzać w świetle prawa, w literze prawa, albo nawet zdejmując sami z siebie przy pomocy zmian ustawowych odpowiedzialność za nadużycia, których dokonują - przekonywał.

Bosak apelował, aby nie czekać, aż sądy skażą polityków, tylko odsuwać od władzy partie, które "skompromitowały się zachowaniem swoich liderów".

Dawajmy szansę nowym siłom politycznym. Taką nową siła polityczną jest Konfederacja - przekonywał Bosak. Zapewniał, że politycy jego partii "nie godzą się na żadne nadużycia rządu Platformy, rządu PiS, ich polityków skompromitowanych", którzy według niego "uczestniczą w swego rodzaju zmowie elit, która skutkuje tym, że jeśli nawet ktoś jest zatrzymywany, to zaraz po dwóch dniach jest wypuszczany".

Pewnie tak jest w przypadku Sławomira N., gdzie pewnie był wniosek o pomoc prawną ze strony ukraińskiej; (N.) złoży zeznania i oczywiście zostanie wypuszczony, tak jak wszyscy poprzedni - spekulował Bosak.

Jak zaapelował, "nie dajmy sobą manipulować". Wyciągajmy odpowiedzialność polityczną tam, gdzie politycy nie wyciągają odpowiedzialności wobec siebie nawzajem, i przede wszystkim dawajmy szansę nowym siłom politycznym, złożonym z ludzi nie uwikłanych w układy, nieskompromitowanych i uczciwych - oświadczył Krzysztof Bosak.

Lubnauer: Sprawa Sławomira N. nie dotyczy obecnej sceny politycznej

Katarzyna Lubnauer pytana przez PAP podczas konferencji prasowej w Łodzi o zatrzymanie byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska odpowiedziała, że jest jeszcze za wcześnie na komentowanie tej sprawy.

Mamy tylko doniesienia medialne, poczekajmy na więcej danych. Pytanie jest, na ile to jest kwestia zarzutów, a na ile to kwestia polityczna. Przypomnę, że pan Sławomir N. nie jest w tej chwili aktywnym politykiem, posłem czy parlamentarzystą ogólnie, w związku z tym jest to sprawa, która nie dotyczy już obecnej sceny politycznej – mówiła Lubnauer.

Na uwagę PAP, że przecież minister N. był prominentnym działaczem Platformy Obywatelskiej, która teraz stanowi trzon Koalicji Obywatelskiej, pani poseł KO odpowiedziała, że Sławomir N. jest osobą prywatną.

Wcześniej już, przypomnijmy po kwestii związanej z zegarkiem (drogi czasomierz, którego ówczesny polityk PO i członek rządu PO-PSL nie wpisał w rejestr korzyści – PAP), wyszedł z polityki, jest w tej chwili osobą prywatną, w tym znaczeniu, że nie jest związany ze światem polityki i jako takiego trzeba go traktować – powiedziała PAP Lubnauer.

Poczekajmy za co będzie miał postawione zarzuty – mówił poseł KO Dariusz Joński. Była to odpowiedź na pytanie PAP o zatrzymanie byłego ministra transportu podczas łódzkiej konferencji prasowej parlamentarzystów Koalicji Obywatelskiej, która poświęcona była m.in. zainicjowaniu przez Rafała Trzaskowskiego nowego ruchu obywatelskiego.