To bardzo poważny konflikt - tak "FAZ" ocenia wojnę między polskim rządem a prezydentem. Jego skutki mogą sięgać daleko dalej poza Polskę. "O ile przepychanki między organami konstytucyjnymi w sprawie tarczy antyrakietowej zaszkodziły przede wszystkim samej Polsce, to spory o Traktat Lizboński mogą wciągnąć w kłopoty cały kontynent europejski" - pisze korespondent "FAZ" Konrad Schuller.

Reklama

Polską politykę zagraniczną gazeta nazywa dwugłową. Winna takiej sytuacji jest konstytucja, która przyznała prawo do współdecydowania o polityce zagranicznej zarówno prezydentowi, jak i premierowi. Ale taki zapis był skutkiem kompromisu politycznego.

Teraz tarcia między obiema głowami dyplomacji wywołały "elektryczne wstrząsy" i "przepalenie bezpieczników". Korespondent "FAZ" zwraca szczególną uwagę na kłótnie wokół Traktatu z Lizbony. Negatywne skutki wojny polsko-polskiej o tarczę mają bowiem negatywne skutki tylko dla Polski. Wojna o trakatat wpływa na całą Europę.

Według gazety "kraj, który zawsze coś blokuje, nie może oczekiwać, że Bruksela pójdzie mu na rękę, kiedy na przykład chodzi o ratowanie jego zrujnowanych stoczni". Schuller pisze, że bracia Kaczyńscy "zredukowali polski słownik europejski do słów <weto>, <pierwiastek> i <śmierć>, a rząd Donalda Tuska konsekwentnie próbuje wprowadzić Polskę do głównego nurtu UE". Prezydent Kaczyński, wstrzymując się z podpisaniem Traktatu Lizbońskiego, "przekreślił tę politykę grubą kreską".

"Prezydent Francji Nicolas Sarkozy z podniesionym palcem upominał Kaczyńskiego, że jego podpis pod traktatem, który sam wynegocjował, jest czymś więcej niż kwestią polityki; jest to kwestia <moralności>" - przypomina "FAZ". "To, czy ktoś, kto afiszuje się z Kaddafim i przymila się do Asada, może wypowiadać się w ten sposób, jest odrębnym problemem. O wiele poważniejsze jest pytanie, czy Polska ze swą dwugłową polityką zagraniczną nie szkodzi sobie najbardziej" - podsumowuje dziennik.