Suski, który był gościem Radia ZET, dopytywany o kryzys w PiS przyznał, że było widać, iż w partii był "jakiś kryzysik", ale - jak zapewnił - "on jest już za nami".
Mamy (w Sejmie - PAP) większość. (...) Przyszłość jest nieznana, ale dziś mamy większość. Nie planujemy przyspieszonych wyborów, może opozycja by chciała, ale chcieć, a móc, to dwie rzeczy - powiedział polityk.
Pytany, czy sprawa "odejść z PiS" jest definitywnie zamknięta, powiedział, że poseł Leszek Kołakowski, który zapowiadał odejście, potem odwołał to i znów mówił o odejściu, ale nie wie, jaka jest sytuacja "na dziś".
Nie wiem, jaka jest sytuacja na dziś, bo dziś się Leszek Kołakowski nie wypowiadał. Może dzisiaj znowu zostaje. W końcu to nasz stary kolega, znamy się od wielu lat, więc być może zmienił zdanie kolejny raz - mówił Suski.
"Nikt nie zapowiada odejścia"
Ktoś, kto zmienia zdanie dwa, trzy razy, może zmienić i czwarty - zaznaczył.
We wtorek poinformowano, że władze PiS przywróciły w prawach członka PiS 13 z 15 zawieszonych we wrześniu posłów, którzy wbrew dyscyplinie klubowej zagłosowali przeciwko noweli ustawy o ochronie zwierząt. W tej grupie nie było dwóch posłów: b. ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego oraz Lecha Kołakowskiego - który wcześniej ogłosił, że odchodzi z PiS i zapowiadał powstanie koła poselskiego. W środę obaj ci posłowie spotkali się z szefem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Później tego dnia ogłoszono, że w przypadku Ardanowskiego i Kołakowskiego umorzono postępowanie w sprawie naruszenia statutu partii i wygasa decyzja o ich zawieszeniu w prawach członka PiS.
Suski dopytywany, czy PiS obawia się dalszych odejść, odpowiedział, że "raczej nie". Nikt nie zapowiada odejścia, a póki co - jak widać - nawet Leszek Kołakowski, który odchodzi, mówi, że będzie popierał rząd Prawa i Sprawiedliwości w głosowaniach sejmowych, a to jest najważniejsze - powiedział poseł PiS.
Suski ocenił, że b. minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski "na razie zostaje" w PiS. A jeżeli kiedyś zdecyduje się na odejście, to jakby przyszłość nie jest znana - stwierdził.
Pytany, czy "romans" z Pawłem Kukizem ma zapewnić PiS utrzymanie większości sejmowej, odparł: "a może". Przyznał, że rzeczywiście niemal wszyscy posłowe Kukiz'15 poparli projekt uchwały PiS wzywającej rząd do powrotu do rozmów i osiągnięcia porozumienia ws. budżetu UE.
Sejm przyjął w czwartek uchwałę autorstwa PiS, wspierającą działania rządu w zakresie negocjacji budżetowych w UE. Uchwała m.in. wzywa do powrotu do rozmów i osiągnięcia porozumienia zgodnego z unijnymi traktatami oraz konkluzjami lipcowego posiedzenia Rady Europejskiej. Uchwałę poparło 231 posłów PiS i 5 posłów klubu PSL-Kukiz15.
Dopytywany czy są planu "przejęcia" posłów Kukiz'15 przez PiS, powiedział, że póki co, to nie wystąpili oni z klubu PSL - Koalicji Polskiej. Nie wiem, być może ktoś ma takie plany, no ale na razie to są dość odległe - zaznaczył. Przypomniał, że Paweł Kukiz miał swoje stronnictwo, swój klub, ale "potem mu się to rozsypało i w wyborach poszedł z PSL".
Ale przecież on nie wstąpił do PSL, niewykluczone, że teraz znowu odejdzie i znowu będzie samodzielnie prowadził pracę w parlamencie - powiedział.
Wiem, że się tam kłócą z PSL. PSL zdaje się nie dotrzymuje jakiegoś słowa w stosunku do tej grupy Kukiza, więc być może nastąpi rozstanie. A którędy później podążą, to jest pieśń przyszłości, poczekajmy - mówił Suski w Radiu ZET.
Nasi oponenci myśleli, że PiS pokłóci się, rozpadnie, nie udało się. A jednocześnie widać, że koalicja antyrządowa się kłóci, rozpada się, więc życzyli nam czegoś, co może dotyczyć ich - powiedział.