O możliwej kandydaturze posła Wróblewskiego na RPO informowało we wtorek radio RMF FM.

Wróblewski ma kompetencje?

W środę wicemarszałek Sejmu, pytany przez dziennikarzy w Sejmie o kandydaturę PiS na RPO i czy to może być poseł Bartłomiej Wróblewski, odparł: Złożymy w najbliższym czasie, ale bardzo możliwe, że to będzie Wróblewski.

Reklama

Dopytywany później przez dziennikarzy, Terlecki potwierdził, że "dużo na to wskazuje", że kandydatem będzie właśnie Wróblewski. Pytany, dlaczego, odparł: Bo ma odpowiednie kompetencje.

Do ewentualnej kandydatury Bartłomieja Wróblewskiego na RPO odniósł się senator PSL Jan Filip Libicki. "Skoro zostałem wywołany do tablicy to informuję że skłaniam się do poparcia posła Wróblewskiego. Myślę że dla wszystkich, którzy mnie znają, nie jest to specjalne zaskoczenie" - napisał w środę na Twitterze.

Reklama

Zdrojewski: PiS prowokuje

- Prawo i Sprawiedliwość prowokuje w sprawie Rzecznika Praw Obywatelskich. Wymieniany jako kolejny kandydat PiS na tę funkcję Bartłomiej Wróblewski ma "ujemną" możliwość akceptacji przez Senat - ocenił senator Bogdan Zdrojewski (KO).

Zdrojewski w środę w Polskim Radiu 24 powiedział, że kandydatura Bartłomieja Wróblewskiego na RPO, która nieoficjalnie pojawiła się we wtorek jest "albo swoistą prowokacją, albo jest to niepoważny kandydat na tę funkcję". W jego ocenie szansa na zaakceptowanie tej kandydatury w Senacie na RPO - jeśli uzyska większość w Sejmie - nie jest zerowa, a ujemna.

- Wydaje mi się, że PiS gra już na zwłokę, nie liczy, że jego kandydat zdobędzie akceptację Senatu, raczej prowokuje i próbuje dociągnąć do tego terminu - nota bene permanentnie odwlekanego - orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego dalszego trwania Adama Bodnara na tym stanowisku, po upływie kadencji - podkreślił senator.

- Nie sądzę, żeby ta kandydatura była - krótko mówiąc - kandydaturą poważną - ocenił Zdrojewski.

Jak mówił, w czasach, gdy RPO została prof. Ewa Łętowska, okazało się, że jest nadzieja, że ta bardzo potrzebna wówczas instytucja "wybije się na niepodległość", potem - w dobie integracji z Europą, okaże się niepotrzebna, to teraz instytucja stała się "instytucją frontową".

- Ze smutkiem należy stwierdzić, że po pięciu latach mamy fatalną sytuację. Prawa obywatelskie, prawa dzieci, prawa kobiet, prawa osób niepełnosprawnych są tak często łamane, że ta instytucja stała się instytucją frontową - ocenił Zdrojewski.

- W związku z tym na tego rzecznika powinna zostać powołana osoba, która posiada autorytet, niezbędne kompetencje, wyważony życiorys, jeśli chodzi o własne aktywności i poglądy, bezstronna i bez zaangażowania politycznego - uważa senator.

W jego ocenie Wróblewski tych wymogów nie spełnia, m.in. podpisał się pod wnioskiem do TK dotyczącym aborcji, głosował przeciw tzw. piątce Kaczyńskiego dla zwierząt i dlatego jego kandydatura jest nie do przyjęcia.

- Jest to albo prowokacja, albo gra na czas, albo taki manewr, który nie ma nic wspólnego z uzyskaniem akceptacji Senatu - stwierdził Zdrojewski.

Morawska-Stanecka: Policzek dla kobiet

- Możliwa kandydatura posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego na RPO to policzek dla kobiet w Polsce, potwarz - oceniła wicemarszałek Senatu Gabriela Morawska-Stanecka (Lewica) i dodała, że senacka koalicja jest tą propozycją oburzona.

- Ta kandydatura to policzek dla kobiet, policzek dla kobiet w Polsce, ponieważ człowiek, który składa w 2017 roku wniosek do Trybunału Konstytucyjnego (ws. przesłanki embriopatologicznej dopuszczającej aborcję - PAP), człowiek, który bronił zmiany ustawy w tym celu, żeby kobiety narazić na tortury, to jest policzek, potwarz - oceniła wicemarszałek Senatu.

- Co zrobimy w Senacie? Ja wiem, co ja zrobię. Wiem, co zrobi demokratyczna koalicja, nie wiem, co zrobią poszczególni ludzie, ale nasze zdanie jest takie: jesteśmy po prostu oburzeni - powiedziała Morawska-Stanecka.

Pytana o deklarację senatora PSL Jana Filipa Libickiego, który napisał w środę na Twitterze, że "skłania się do poparcia posła Wróblewskiego", Morawska-Stanecka przyznała, że wiedza o konserwatywnych poglądach Libickiego jest znana. - Mam nadzieję przekonać senatora Libickiego - powiedziała.

- Wszystko przed nami. Będziemy na ten temat rozmawiać. To nazwisko dopiero się pojawiło. Ja jeszcze senatora Libickiego nie widziałam od tego czasu. Na pewno będziemy rozmawiać z wszystkim senatorami, którzy mogliby się skłaniać do poparcia (Wróblewskiego -PAP) - mówiła wicemarszałek.

Także prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz przyznał, że deklaracja senatora Libickiego go nie zdziwiła. - Poglądy pana senatora Libickiego są znane. Ale czym innym jest skłanianie się, a czym innym zagłosowanie - zauważył lider ludowców. - Uważam, że decyzja o wyborze Rzecznika nie jest decyzją światopoglądową, jest decyzją polityczną i tak będziemy tę dyskusje prowadzić w klubie - podkreślił.

Następcy Bodnara wciąż nie ma...

Kandydatów na RPO można ponownie zgłaszać do Sejmu do 19 marca.

RPO powołuje Sejm za zgodą Senatu na wniosek marszałka Sejmu albo grupy 35 posłów. Jeżeli Senat odmówi wyrażenia zgody na powołanie rzecznika, Sejm powołuje na to stanowisko inną osobę.

Parlament już trzykrotnie próbował wybrać następcę Adama Bodnara na stanowisku RPO. Dwukrotnie jedyną kandydatką była mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólną kandydatką KO, Lewicy i Polski 2050 Szymona Hołowni, nie uzyskała ona jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm powołał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody.

Kadencja Adama Bodnara zakończyła się 9 września 2020 r., jednak zgodnie z ustawą o RPO pełni on funkcję do czasu wyboru przez parlament jego następcy.