Dlaczego kwestią usprawiedliwień zajmuje się prokuratura? Śledczy sprawdzają, czy posłowie PiS próbowali wytłumaczyć swoją nieobecność na głosowaniach tylko po to, by nie tracić 300 złotych diety za uczestnictwo w obradach.
>>>Przeczytaj podejrzane usprawiedliwienia posłów PiS
"Prokuratura, po doniesieniach od osób prywatnych, prowadzi postępowanie sprawdzające w tej sprawie pod kątem art. 286 Kodeksu karnego. Stanowi on: kto w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadza inną osobę do niekorzystnego rozporządzenia własnym lub cudzym mieniem za pomocą wprowadzenia jej w błąd, podlega karze pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu" - informują prokuratorzy.
>>>Zobacz dlaczego komisja etyki nie ukarała posłów za fałszywe zwolnienia
Śledczy zaznaczają, że choć wezmą pod uwagę ocenę sejmowej komisji etyki poselskiej, to nie jest ona wiążąca dla śledczych. We własnym zakresie ocenimy te materiały" - zapewnia Mateusz Martyniuk z warszawskiej prokuratury okręgowej.
Śledczy sprawdzą usprawiedliwienia posłów PiS, którzy 11 lipca zbojkotowali obrady Sejmu twierdząc, że Bronisław Komorowski łamie regulamin. Potem przedstawili fałszywe zwolnienia.
Komisja etyki zdecydowała, że 17 posłom PiS zwróci uwagę, a trzech upomni. Uznała bowiem, że usprawiedliwienia nie miały na celu wprowadzenia Sejmu w błąd.