Prokuratura Okręgowa w Warszawie odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie wyłudzenia przez posłów PiS nienależnych diet poselskich przy pomocy fałszywych usprawiedliwień.
"Prokuratura odmówiła wszczęcia śledztwa w sprawie wyłudzenia nienależnych świadczeń poselskich za pomocą wprowadzenia w błąd marszałka Sejmu. Prokuratura nie dopatrzyła się w działaniach posłów znamion przestępstwa. Decyzja jest nieprawomocna" - powiedział rzecznik WPO Marcin Martyniuk.
Zawiadomienie złożyło 11 osób fizycznych. O podjętej w ubiegłym tygodniu decyzji prokuratura zawiadomiła marszałka Sejmu, uznając go za osobę pokrzywdzoną.
>>>Przeczytaj, co wydarzyło sie w Sejmie 11 lipca
Sprawa dotyczy jednego z posiedzeń z lipca 2008 roku, podczas którego posłowie PiS zbojkotowali obrady niezadowoleni z decyzji marszałka Bronisława Komorowskiego. Na sejmowych schodach zorganizowali konferencję prasową, ale potem... napisali usprawiedliwienia, żeby nie stracić diety. 300 złotych.
Usprawiedliwienia były różne - choroba, pogrzeb, udział w audycji telewizyjnej. Problem w tym, że wszystkie plagi spadły na polityków wtedy, gdy PiS demonstracyjnie opuszczało obrady Sejmu. Przeciwnicy partii szydzą, że ludzie Kaczyńskiego kłamią dla 300 złotych - bo tyle kosztuje posła nieobecność. SLD grozi prokuratorem.
Wszystkie usprawiedliwienia posłów odrzuciło prezydium Sejmu. Zajmowała się nimi Komisja Etyki Poselskiej.
>>>Zobacz nieprawdziwe usprawiedliwienia posłów
O co poszło w tej sejmowej kłótni? PiS opuściło salę obrad Sejmu, kiedy przepadł wniosek tego klubu związany z aferą wokół byłego ministra sprawidliwości Zbigniewa Ziobro, który w 2006 roku ujawnił akta afery paliwowej prezesowi PiS.
Posłowie chcieli poszerzenia porządku o informacje ministra sprawiedliwości na temat wywierania wpływu na płockich prokuratorów prowadzących sprawę Ziobro. Miało chodzić o fałszywe oskarżenia stawiane byłemu ministrowi.