Mimo ciągłych sporów między rządzącą koalicją a prezydentem, Polacy jakoś znoszą premiera jako człowieka wciąż tłumaczącego się z tych waśni. Wyborcy idą pod prąd prognozom. Te bowiem wieszczyły Tuskowi spadek popularności po ostatniej aferze, w której rząd odebrał prezydentowi samolot, by utrudnić Lechowi Kaczyńskiemu przylot do Brukseli. Okazuje się, że w wyborach prezydenckich na Donalda Tuska chce głosować aż 51 procent Polaków. Na Lecha Kaczyńskiego jedynie 20 proc.
Sondaż, który przeprowadził instytut SMG/KRC zaskakuje również dlatego, że już dawno żadne badanie opinii publicznej nie pokazywało takiego poparcia dla Polskiego Stronictwa Ludowego. Na partię Waldemara Pawlaka chce głosować 9 procent społeczeństwa. To więcej niż 5-procentowy próg wyborczy, o który ludowcy zazwyczaj się ocierali w sondażach. Gdyby wybory odbyły się dzisiaj, PSL na pewno wszedłby do parlamentu, bo ma tak wysokie poparcie, że nawet 3-procentowy błąd statystyczny nie zagroziłby tej partii.
Inaczej jest z SLD. Ta partia cieszy się jedynie 7-procentowym poparciem, a więc - zakładając niekorzystną dla niej interpretację błędu statystycznego - lewica mogłaby nie dostać się do Sejmu. Na pewno w parlamencie znalazłoby się natomiast PiS. Według sondażu partia Jarosława Kaczyńskiego ma 21-procentowe poparcie.
Do polityki premiera - która według opozycji jest jedynie PR-em i autopromocją - Polacy się nie zrazili. Połowa społeczeństwa chce głosować na Platformę Obywatelską i na Donalda Tuska, w którym ludzie widzą przyszłego prezydenta - wynika z sondażu zleconego przez "Newsweek". Co więcej, im dłużej utrzymuje się poparcie dla PO, w siłę rośnie koalicyjny PSL, który przegonił w popularności SLD.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama