Jędrzej Bielecki: Rosja nie wypełniła warunków planu pokojowego w Gruzji, a mimo to Polska poparła wznowienie rokowań o partnerstwie między Brukselą i Moskwą. Zdradziliśmy Gruzinów?
Radosław Sikorski: Wczoraj podczas obchodów Dnia Niepodległości prezydent Litwy podszedł do mnie, aby podziękować mi za poparcie jakiego udzieliłem Litwie podczas poniedziałkowego spotkania szefów MSZ Unii. Wbrew wypowiedziom niektórych ośrodków władzy w Polsce, nie mogłem się na nic zgadzać albo nie zgadzać, gdyż Unia przyjęła interpretację, że negocjacje nigdy nie były formalnie zawieszone. Litwa przyjęła uprawnioną taktykę rejtanowskiego gestu moralnego. A my w porozumieniu z panią minister spraw zagranicznych Gruzji wzmocniliśmy wagę deklaracji prezydencji o potrzebie wycofania się wojsk rosyjskich z Gruzji. Jedno i drugie było gestem przyjaźni wobec Gruzji. Prezydencja zadeklarowała, że sprawa integralności terytorialnej Gruzji będzie nadal w centrum jej zainteresowania. Natomiast dyplomacją nie daje się odwrócić wszystkich konsekwencji wojny, którą Gruzja przegrała.

Reklama

Czy prezydent Sarkozy teraz odwdzięczy się Polsce i pójdzie na ustępstwa wobec naszego kraju w sprawie pakietu klimatycznego?
Polska przystępuje lub tworzy różne koalicje w różnych sprawach. To pozwala nam uzyskiwać różne plusy dodatnie, jak mawia klasyk języka polskiego. W sprawie pakietu klimatycznego uzyskaliśmy prawo weta, co oznacza, że to nam powinna być złożona propozycja, która będzie dla nas do przyjęcia. Nie ma to nic wspólnego z Gruzją czy negocjacjami z Rosją.

Prezydent uważa jednak, że nic nie usprawiedliwia ustępstw wobec Rosji. Warto było doprowadzać do podziału polskiej polityki zagranicznej w sprawie stosunków z Moskwą?
Kancelaria pana prezydenta pierwsza stworzyła wrażenie różnicy, wydając wspólne oświadczenie z prezydentem Litwy bez uzgodnienia z rządem, za co pan prezydent ukarał swoich urzędników. Dzisiaj wiemy, że było to stanowisko, do którego w Unii nie przyłączył się nikt, nawet pozostałe państwa bałtyckie. Demonstrowanie osamotnienia i bezsilności nie byłoby dobrym sposobem budowania naszego autorytetu międzynarodowego.

Kreml jednak dostrzegł te podziały i w nagrodę za bardziej spolegliwą politykę rządu zniósł w poniedziałek embargo na eksport polskich owoców.
Widzę, że nawet sukces, jakim jest doprowadzenie przez rząd do pełnego zniesienia embarga handlowego można zinterpretować jako naszą przewinę. Zapewne osoby, które nie wiedzą co to znaczy wyprodukować coś, a nie znaleźć nabywców będą dywagowały, że to tylko kiełbasa, czyli coś wstydliwego. Ale nasz handel z Rosją jest wart 14 miliardów euro i tworzy tysiące miejsc pracy. Tylko małe kraje, które nie mają realnych interesów, stać na prowadzenie polityki zagranicznej jak publicystyki.

Czy Kreml nie odbierze jednak decyzji Unii jako sygnału, że może bezkarnie siłą przywracać kontrolę nad republikami postsowieckimi, zaczynając od Ukrainy ?
Pan sugeruje, że brak powrotu do negocjacji byłby ukaraniem Moskwy. Ale w tej materii jest rozbieżność zdań. Jako Unia, która ma gospodarkę ponad dziesięciokrotnie większą od rosyjskiej, łatwiej nam uzyskać koncesje od Rosji, niż gdybyśmy negocjowali jako indywidualne kraje. Prezydent Saakaszwili powiedział mi wczoraj, że gdyby nie zaangażowanie Unii Europejskiej, to rosyjskie czołgi byłyby dzisiaj w Tbilisi. Warto to zapamiętać.