Sprawa bezpieczeństwa Polski i Europy, bezpieczeństwa na granicy musi być sprawą ważną dla każdego - mówił w rozmowie z "WP" szef PO Donald Tusk.
W kwestii granicy nie ma co szukać konfliktów wewnętrznych. Trzeba wspólnie działać na rzecz obrony granic. Bardzo mnie boli zastanawiająca i niepokojąca pasywność polskiego rządu - powiedział.
Trzeba zmobilizować cały zachód i państwa członkowskie UE żeby traktować problem na granicy jako problem europejski. Nie można ustępować w tej woli współpracy nawet jeśli rząd PiSu mówi, że nie chcemy współpracować - stwierdził Tusk.
Nieustannie powtarzam. Zadanie państwa i rządu jest obrona polskiej granicy. Jeśli trzeba użyć siły, należy użyć siły. Jeśli można pomóc, szczególnie kobietom i dzieciom broniąc polskiej granicy, nie można od tego odstępować - tłumaczył szef PO.
Obowiązkiem wszystkich Polaków jest bezwzględne wsparcie dla żołnierzy i funkcjonariuszy straży granicznej. Dla mnie jest to poza dyskusją - mówił Tusk.
Były premier ze zrozumieniem odniósł się do niedawnej rozmowy kanclerz Angeli Merkel z Alaksandrem Łukaszenką, o której szefowa niemieckiego rządu nie uprzedziła Warszawy. To jest poważny problem, że dzisiaj prezydent Francji (Emmanuel Macron), kanclerz Niemiec, prezydent USA (Joe Biden) chcą rozwiązać problem napięcia na wschodzie i nie mają partnera w Warszawie przez długi czas - ocenił lider Platformy. Dodał, iż żenuje go propaganda obozu rządzącego dotycząca sytuacji na granicy. Ten (Jarosław) Kaczyński, niczym Sobieski pod Wiedniem, chroni Europę i Polskę przed hordami ze Wschodu. To między innymi dlatego liderzy z Zachodu postanowili się w to zaangażować, bo oprócz propagandy są też fakty - blisko 10 tysięcy przez polską granicę przeszło na zachód. Trudno się więc dziwić, że oni chcą w tej sprawie działać - powiedział Tusk.
Przyznał zarazem, iż pytanie dlaczego Warszawa jest pomijana w tak ważnej kwestii, jak granica z Białorusią, jest dramatyczne. Pamiętamy wszyscy kryzys ukraiński i napięcie na wschód od Polski. Łukaszenka, powiem brutalnie, wręcz się podlizywał Warszawie, prosił o wsparcie, bo bał się bardzo, że ta destabilizacja oznacza też koniec tej autonomii białoruskiej wobec Rosji. Nawet by mu do głowy nie przyszło szukać konfliktu z Polską, m.in. dlatego, że też na Zachodzie nikomu by nie przyszło do głowy pomijać Polskę w sprawach takich, jak granica polsko-białoruska - przekonywał b. premier.
Wyraził przekonanie, iż można było uniknąć większości kłopotów i dramatów, które zdarzyły się na granicy. Natomiast od samego początku - dostałem też za to po głowie od tej, powiedziałbym, wrażliwszej części opozycji i komentatorów - mówiłem, że nikt nie ma prawa kwestionować wysiłków żołnierzy i Straży Granicznej - zaznaczył lider PO.
Zdystansował się natomiast od rządowych planów budowy zapory na granicy z Białorusią, ponieważ - jak tłumaczył - obawia się nieprawidłowości przy wydatkowaniu pieniędzy na ten cel. Wiemy dokładnie, jak PiS koncentruje się na niekontrolowanym wydawaniu pieniędzy po to, żeby rozdać swoim i trochę rozkraść - powiedział Tusk.
Apel Tuska
Wzywam polski rząd i premiera Morawieckiego, żeby ujawnił dzisiaj, jak brzmią rekomendacje Rady Medycznej, którą powołał - apelował Tusk.
Mamy dzisiaj do czynienia z rządem, który nie ma planu, który zastanawia się jak uniknąć jakiejkolwiek odpowiedzialności i co mu może zaszkodzić, a co nie - ocenił lider Platformy.
Dramat polega na tym, że dzisiaj z rządami PiS kojarzy się cierpienie ludzi, a nawet bardzo konkretnie śmierć. Czy to na granicy, czy w polskich szpitalach na skutek pandemii - ocenił.