Istnieją uzasadnione przesłanki, że Łukaszenko wykorzysta unijne pieniądze na dalsze działania hybrydowe przeciwko Polsce, Litwie i Łotwie. Nagradzanie bezprawnych i agresywnych działań reżimu Łukaszenki w postaci grantu w wysokości 700 tysięcy euro to także nieodpowiedzialny gest, który zachęci satrapę do dalszych tego typu działań - głosi interpelacja.
Twardy kurs wobec "uzurpatora Łukaszenki"
W związku z tym eurodeputowany pyta Komisję, kto zadecydował o wypłacie dla Łukaszenki i z jakiego funduszu wypłacone zostanę pieniądze? Czy KE uzyskała zgodę państw członkowskich UE na wypłacenie kwoty 700 tysięcy euro nieuznawanemu przez UE i obłożonemu międzynarodowymi sankcjami reżimowi Łukaszenki? – dopytuje polski polityk.
Komentując swoją inicjatywę, były minister spraw zagranicznych RP przypomniał, że Polska od początku kryzysu białoruskiego powtarza zachodnim partnerom, że należy obrać twardy kurs wobec "uzurpatora Łukaszenki" i być konsekwentnym w polityce nieuznawania jego reżimu.
Dodał też, że "kierujące się swoim egoistycznym i krótkowzrocznym partykularnym interesem Niemcy i ich zwolennicy w UE" pozostawały jak dotąd głuche na nawoływania polskiego rządu.