W rozmowie na antenie Radia Plus Budka poinformował, że w związku z medialnymi doniesieniami na temat wiceministra sportu zebrano już podpisy pod wnioskiem o wyrażenie wotum nieufności wobec jego szefa Kamila Bortniczuka. To oczywiste, że jeżeli Łukasz Mejza nie zostanie zdymisjonowany, to będziemy domagać się politycznej odpowiedzialności jego szefa, czyli Kamila Bortniczuka - powiedział.

Reklama

Daliśmy szansę, by PiS mógł załatwić tę sprawę. Jak na razie widzimy, że nie ma żadnej reakcji - dodał. Jak wskazał, wniosek może być złożony jeszcze na najbliższym posiedzeniu Sejmu.

Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy to objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej.

Sprawa Mejzy

W ubiegłym tygodniu Wirtualna Polska podała, że Mejza założył w przeszłości firmę medyczną, która miała się specjalizować w kosztownym leczeniu nowatorskimi metodami chorych na raka, Alzheimera czy Parkinsona. Jak twierdzi portal, Mejza miał osobiście przekonywać potencjalnych pacjentów, w tym dzieci, o skuteczności stosowanych przez firmę metod, które jednak zarówno w Polsce, jak i na całym świecie uznawane są za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.

Na wiceministra spadła ostra krytyka ze strony ugrupowań opozycyjnych. O tym, że sprawa będzie wyjaśniona, zapewniali m.in. premier Mateusz Morawiecki oraz szef PiS Jarosław Kaczyński.

Sam Mejza zapowiedział, że treść artykułu WP będzie przedmiotem postępowań sądowych oraz że podjął kroki prawne, mające na celu ochronę jego dobrego imienia i reputacji.