"Gazeta Polska" w środowym wydaniu pisze, że 41-letni Jacek Ś. obracał się wśród polityków, biznesmenów i celebrytów. Był medialnym ekspertem. Wraz z siostrą Małgorzatą prowadził kancelarię Świeca i Wspólnicy. Dwa lata temu przepadł bez wieści – czytamy w "GP".

Reklama

1 października 2021 roku – na podstawie europejskiego nakazu aresztowania – został zatrzymany w Budapeszcie przez węgierską policję, a następnie przekazany do Polski. Prokuratura Okręgowa w Warszawie postawiała Ś. zarzuty oszustwa – pisze "GP".

Prokuratorskie zarzuty

Gazeta dodaje, że zarzuty dotyczyły ponad 3,3 mln zł kredytu zaciągniętego przez prawnika w jednej z firm pożyczkowych. Dodano, że postanowienie w tej sprawie zostało wydane w marcu br. Jego zabezpieczeniem były fikcyjne umowy kancelarii Świeca i Wspólnicy z Ministerstwem Sprawiedliwości – napisano. Z ustaleń "GP" wynika jednak, że lista zarzutów postawionych Ś. jest znacznie dłuższa.

Prawnik przed zniknięciem próbował bowiem pożyczać więcej pieniędzy. W tym celu miał posługiwać się sfałszowanymi umowami jego kancelarii z Ministerstwem Obrony Narodowej oraz strategicznymi spółkami kontrolowanymi przez Skarb Państwa – podaje "Gazeta Polska".

Jak informuje też "Gazeta Polska", Jacek Ś. to prawnik reprezentujący m.in. b. żołnierzy WSI czy Fundację Otwarty Dialog, Fundację Instytut Lecha Wałęsy, czy Forum Obywatelskiego Rozwoju Leszka Balcerowicza. Wcześniej informowano, że "prawnik nie zwrócił jednej z firm pożyczkowych ponad 3 mln zł. Pieniądze pożyczył na początku 2019 r.".