Mejza poinformował w ubiegły piątek, że "zawiesza swój udział w pracach" Ministerstwa Sportu i Turystyki oraz że wystąpił do marszałek Sejmu "o urlop od wykonywania obowiązków poselskich". Fogiel pytany w Wirtualnej Polsce, czy w jego ocenie Mejza wróci jeszcze do resortu w roli wiceministra, czy raczej należy się spodziewać, że na początku przyszłego roku zostanie zdymisjonowany, odpowiedział, że nie jemu to rozstrzygać i decydować. - Oczekiwaliśmy, że pan minister Mejza wycofa się z funkcjonowania w ministerstwie, to zostało zrealizowane - dodał.

Reklama

Dopytywany, czy w PiS mówi się o dymisji wiceministra, czy prezes partii Jarosław Kaczyński taką dymisję rozważa i czy ta sprawa jest obciążeniem dla ugrupowania, Fogiel odpowiedział, że "to jest na pewno sprawa, którą trzeba traktować poważnie". - Równocześnie trzeba wszystko do samego dna sprawdzić, zweryfikować, dać osobie najbardziej zainteresowanej możliwość przedstawienia swojej wersji wydarzeń i wtedy zostanie podjęta ostateczna decyzja - powiedział.

W rozmowie przypomniano wypowiedź lidera Kukiz'15 Pawła Kukiza, który w środę w RMF FM mówił, że do końca roku będzie głosował razem z PiS, ale "nie ma opcji, żeby głosował wspólnie z PiS-em, jeśli Mejza zostanie". - Rozumiemy stanowisko Pawła Kukiza. Jesteśmy go świadomi - powiedział Fogiel.

Pytany, czy PiS poważnie traktuje stanowisko Kukiza, wicerzecznik odpowiedział, że jego ugrupowanie poważnie traktuje współpracę z liderem Kukiz'15. Dopytywany, czy w związku z tym dymisja Mejzy jest rozważana, Fogiel odpowiedział: "Póki sytuacja nie jest wyjaśniona, póki jeszcze się cała procedura nie zakończyła, to oczywiście wszystkie opcje są na stole".

Reklama

"Sprawa ocierała się o hochsztaplerkę"

O sprawę Mejzy był też w czwartek pytany w radiu RMF FM poseł PiS Bolesław Piecha. Wskazywał, że jeśli Mejza złamał przepisy, to prawo przewiduje konsekwencje. - Ja mówię o sprawach moralno-etycznych - dla mnie jest to niedopuszczalne, bo, przyznam się szczerze, co mnie uderzyło jako lekarza, to taniość tej oferty. Przecież nikt na Zachodzie nie będzie leczył tak skomplikowanymi metodami za 80 tys. dolarów - powiedział. - Wydaje mi się, że ta sprawa ocierała się o hochsztaplerkę - dodał.

Pytany o możliwość dymisji Mejzy, Piecha odrzekł: - Gdyby to ode mnie zależało, to byłby zdymisjonowany. Oczywiście muszę zawsze brać pod uwagę wątki polityczne, czyli głównie to, co dzieje się w Sejmie, bo większość jest rzeczą bardzo ważną. Inaczej się nie da rządzić - odpowiedział Piecha.

Na uwagę, że rząd, który nie ma większości, powinien się podać do dymisji oraz czy Zjednoczona Prawica zamierza rządzić nawet z ludźmi, których sam nazywa skompromitowanymi, Piecha odparł: - Na dziś we wszystkich głosowaniach sejmowych jest wyraźna większość.

Reklama

Sprawa Mejzy

Wirtualna Polska opublikowała niedawno szereg artykułów, w których opisała działalność dawnej firmy obecnego wiceministra sportu oferującej wyjazdy zagraniczne osobom nieuleczalnie chorym (w tym dzieciom), m.in. na nowotwory, Alzheimera czy Parkinsona. Firma miała oferować kosztowne leczenie metodami uznawanymi na całym świecie za niesprawdzone i niebezpieczne. Według portalu interes Mejzy nie wypalił, za to pozostawił po sobie wielu oszukanych pacjentów i ich rodziny.

Mejza do publikacji Wirtualnej Polski odniósł się 8 grudnia na konferencji prasowej. Określił je jako "największy atak polityczny po 1989 roku". - Atak ten jest wymierzony we mnie, ale jego celem jest obalenie większości rządowej - powiedział.

Mejza zasiada w Sejmie od marca tego roku, kiedy objął mandat po zmarłej posłance KP-PSL Jolancie Fedak. Po wejściu do Sejmu Mejza nie przystąpił do klubu Koalicji Polskiej-PSL i pozostał niezrzeszony. Wiceministrem sportu jest od października - objął funkcję z rekomendacji Partii Republikańskiej.