Kosiniak-Kamysz pytany był w czwartek w TVN24, czy wie coś o przeglądaniu i podsłuchiwaniu jego telefonu za pomocą Pegasusa. - Wiem to, co mówi Roman Giertych, że w tym czasie, kiedy on był podsłuchiwany, kiedy Pegasus przeglądał jego telefon, też rozmawiał ze mną. Mówił o tym publicznie - podkreślił lider PSL.
Dopytywany, czy dotarł do niego jakiś sygnał, że jest ofiarą podsłuchu, Kosiniak-Kamysz odparł, że nie. - Ale po tych rządach można się spodziewać wszystkiego co najgorsze. Już pierwsze rządy PiS-u pokazały, do jakich metod się mogą uciekać. Ale, jeżeli dochodziłoby do podsłuchiwania liderów opozycji, szefów partii opozycyjnych w okresie przedwyborczym, bo to było przed wyborami 2019 roku, to nie tylko woła o pomstę do nieba, ale to jest największy skandal wyborczy, skandal nieuczciwości, to jest gigantyczna afera na skalę niespotykaną do tej pory w Polsce - ocenił szef ludowców.
Według niego, tym tematem powinna się zająć sejmowa komisja do spraw służb specjalnych.
W ocenie Kosiniaka-Kamysza "nienormalne jest to, że ci, którzy mieli słuchać obywateli, podsłuchują". - To jest nienormalne, że system, który miał być używany przeciwko terrorystom, i tak jest zaprojektowany, jest używany do celów politycznych. Jeżeli tak jest, to jest niebywały skandal, bo podatnicy wydają miliony złotych na to, żeby chronić się przed najgroźniejszymi przestępcami, przed terrorystami, a systemy są używane zupełnie do czego innego - powiedział lider PSL.
Jeżeli są używane do walki politycznej, to trudno mówić wtedy o uczciwości całego procesu demokratycznego, wyborczego. A ta świadomość myślę, że w wielu politykach jest, że rządzący dzisiaj są zdolni do podejmowania najbardziej gorszących brutalnych decyzji - dodał Kosiniak-Kamysz.
Inwigilacja Giertycha i Wrzosek
Jak podała Associated Press, działająca przy Uniwersytecie w Toronto grupa Citizen Lab potwierdziła, że mecenas Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek byli inwigilowani przy pomocy opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus. Badacze nie byli jednak w stanie wskazać, kto dokładnie stoi za szpiegowaniem, ale podkreślono, że jedynymi klientami izraelskiej firmy są rządowe agencje.
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, odnosząc się do informacji ws. Pegasusa, poinformował, że "w Polsce kontrola operacyjna jest prowadzona w uzasadnionych i opisanych prawem przypadkach, po uzyskaniu zgody Prokuratora Generalnego i wydaniu postanowienia przez sąd". "Każde użycie metod kontroli operacyjnej uzyskuje wymagane prawem zgody - w tym zgodę sądu. Polskie służby działają zgodnie z polskim prawem" - podkreślił.
Jak dodał, "sugestie, że polskie służby wykorzystują metody pracy operacyjnej do walki politycznej, są nieuprawnione".
Przypomniał, że Roman Giertych "usłyszał poważne zarzuty w śledztwie dotyczącym przestępczości gospodarczej (śledztwo ws. giełdowej spółki Polnord - PAP)". "Sprawa ma charakter typowo kryminalny" - napisał Żaryn.
Według Romana Giertycha jego telefon został zhakowany kilkanaście razy, a większość ataków miała miejsce w 2019 r. przed wyborami parlamentarnymi. Jego zdaniem, rząd PiS-u chciał mieć szczegółową wiedzę o jego działaniach. Stwierdził też, że tak drastyczne naruszenie tajemnicy adwokackiej zostało w Polsce ujawnione po raz pierwszy.