W Sejmie rozpoczęło się wspólne posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka oraz Komisji Zdrowia, na której posłowie zapoznają się z informacją ministrów zdrowia i sprawiedliwości o okolicznościach śmierci Izabeli z Pszczyny i jej dziecka.

Reklama

Przedstawicielka wnioskodawców Monika Wielichowska wskazała, że informacja została wniesiona po to, by poznać, jaki jest związek z tragiczną śmiercią pacjentki w Pszczynie a orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego wydanym 22 października 2020 r.

TK uznał wówczas za niezgodną z konstytucją trzecią przesłankę z ustawy, która pozwalała na przerwanie ciąży ze względu na ciężkie i nieodwracalne upośledzenie lub nieuleczalną chorobę płodu. Przepis ten przestał obowiązywać 27 stycznia 2021 r. wraz z publikacją wyroku TK.

Wielichowska podkreśliła, że na posiedzeniu komisji brakuje ministra zdrowia Adama Niedzielskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro.

Reklama

Zwróciła uwagę, że w środę opinię publiczną obiegły informacje o śmierci kolejnej kobiety - 37-letniej Agnieszki.

W środę Prokuratura Okręgowa w Częstochowie wszczęła śledztwo, które dotyczy narażenia 37-letniej kobiety w ciąży bliźniaczej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu oraz nieumyślnego spowodowania jej śmierci. Kobieta zmarła we wtorek w szpitalu w Blachowni. Przyczyna śmierci ma zostać ustalona podczas sekcji zwłok, która zostanie przeprowadzona w najbliższych dniach. Kobieta osierociła troje dzieci.

Ta komisja odbywa się, ponieważ nie godzimy się na okrutne, barbarzyńskie prawo, które zgotowali politycy, którzy nienawidzą kobiet. Którzy dla politycznych gierek zgotowali nam piekło. Ta komisja odbywa się po to, ponieważ nie godzimy się na to, by przez cynicznych drani umierały młode kobiety, które mają przed sobą całe życie, bo nie godzimy się z lękiem kobiet, których życie jest zagrożone. Nie godzimy się, by lekarze bali się tego nieludzkiego prawa, które zostało ustanowione przez polityków - mówiła Wielichowska.

Reklama

Jak wskazała, "pani Iza z Pszczyny, pani Agnieszka z Częstochowy mogły żyć". Obie są ofiarami wyroku pseudo Trybunału Konstytucyjnego na kobiety, wyroku z wniosku PiS-u i Konfederacji. Żądamy zmian w prawie, które będą chronić kobiety przed śmiercią i uwolnią lekarzy od tego nieludzkiego prawa. Prawa, które wiąże im ręce - podkreśliła posłanka KO.

Miłkowski: Nie możemy badać intencji lekarza

Wiceszef resortu zdrowia Maciej Miłkowski odniósł się w swoim wystąpieniu do słów posłanek KO Moniki Wielichowskiej i Lewicy - Katarzyny Ueberhan.

Wielichowska mówiła, że "pani Iza z Pszczyny, pani Agnieszka z Częstochowy mogły żyć". Obie są ofiarami wyroku pseudo Trybunału Konstytucyjnego na kobiety, wyroku z wniosku PiS-u i Konfederacji. Żądamy zmian w prawie, które będą chronić kobiety przed śmiercią i uwolnią lekarzy od tego nieludzkiego prawa. Prawa, które wiąże im ręce - podkreśliła posłanka KO.

Zupełnie jestem zbulwersowany wstępem pań posłanek Wielichowskiej i Katarzyny Ueberhan na temat wiązania spraw, które nie mają związku, które dotyczą innych zupełnie kwestii. Obowiązkiem każdego lekarza jest leczyć swojego pacjenta i tutaj mówimy o leczeniu pacjentki zgodnie, bądź niezgodnie z aktualnymi wskazaniami medycznymi, sposobem postępowania medycznego - powiedział wiceszef MZ.

Dodał, że to właśnie w tym zakresie NFZ, który zawarł umowę z podmiotem leczniczym, dokonał kontroli postępowania przygotowania podmiotu leczniczego w związku z wykonaniem świadczeń zdrowotnych dla pacjentki z Pszczyny.

Tutaj wyłącznie skupialiśmy się na procesie leczniczym. Nie możemy badać intencji lekarza, czy on celowo dokonuje niezgodnego leczenia, tak jak panie twierdzą i wydają wyrok bezpodstawnie. Nie możemy takich wyroków ferować - zaznaczył wiceszef MZ.

Miłkowski dodał, że z kontroli wynika, iż to proces postępowania leczniczego nie był właściwy i to on doprowadził do śmierci kobiety w szpitalu w Pszczynie.

Poinformował, że podmiot leczniczy przyjął wszystkie ustalenia medyczne NFZ i odwołał się od decyzji dotyczącej wyłącznie "procesu, procedury postępowania kontrolnego." Jak powiedział, odwołanie nie dotyczyło spraw merytorycznych.