Posłanka zadeklarowała, że jeśli opozycja wyszłaby z projektem "nie antagonizującym ludzi, nie wprowadzającym masowego obowiązku zmuszania ludzi do szczepienia", ale który by skłonił większą grupę Polaków do zaszczepienia się, to ona ten projekt poprze.

Reklama

Sejm we wtorek wieczorem odrzucił projekt ustawy o testowaniu pracowników pod kątem zakażenia SARS-CoV-2 autorstwa posłów PiS, umożliwiającej pracownikom nieodpłatne testowanie w kierunku SARS-CoV-2, a pracodawcom żądanie informacji o negatywnym wyniku tego testu. Za odrzuceniem projektu głosowało 253 posłów, przeciw 152, wstrzymało się 37. Za odrzuceniem projektu ustawy covidowej było 24 posłów PiS, 37 wstrzymało od głosu.

Od początku było wiadomo, że w klubie PiS nie było większości dla tego projektu, podobnie jak dla poprzedniego, firmowanego przez posła Hoca. I to było dla wszystkich jasne, ale z drugiej strony opozycja mówiła, że coś trzeba zrobić, zgłaszała różne postulaty, można było się zatem spodziewać, że któryś z tych projektów może być podstawą do pracy nad jakimiś zmianami i że zgłosi jakieś konstruktywne propozycje, które będzie można uwzględnić. Stało się coś zupełnie innego; zamiast pracy nad tym projektem była całkowita obstrukcja - powiedziała Lichocka.

Kto przeciw projektowi ustawy covidowej?

Lichocką spytano, czy nie niepokoi jej ani jej klubu, że przeciw projektowi ustawy covidowej opowiedziała się spora liczba posłów Zjednoczonej Prawicy.

Nie niepokoi nas, bo w naszym klubie jest dyskusja, różnica stanowisk. Nasi posłowie, którzy głosowali przeciwko tej ustawie, która miałaby wprowadzić jakieś nowe zasady walki z covidem - oni od początku mówili, że są jej przeciwni i są w tym konsekwentni. Natomiast Borys Budka i jego partia (PO), a także Lewica, cały czas mówią, że tu trzeba wiele zrobić. A jak przychodzi poselski projekt ustawy, do którego można wprowadzić naprawdę wiele poprawek, można go zmienić, jeśli coś się nie podoba, to oni nie podejmują nad tym pracy, tylko zajmują stanowisko Grzegorza Brauna. To jest blamaż - oceniła.

Przekonywała, że we wtorek "była szansa dla opozycji w Sejmie". - Było wiadomo, że część naszego klubu jest przeciw, ale część za i można było podjąć nad nim pracę - zaznaczyła.

Reklama

Kolejna próba

Pytana czy jej zdaniem posłowie powinni podjąć się próby stworzenia kolejnej ustawy covidowej, Lichocka zaznaczyła, że "jest jedną z osób w klubie, która jest zwolenniczką spowodowania, żeby więcej Polaków się zaszczepiło".

Wydawało mi się, że przekopiowanie takich rozwiązań, jakie są we Włoszech czy innych państwach UE, które powodują, że aby korzystać z usług publicznych: chodzić do kina, teatru, siłowni, klubu trzeba być zaszczepionym lub okazać ważny test covidowy mogłoby spowodować, że ludzie by się w większej licznie szczepili. Szczepienia ratują życie - stwierdziła.

Dodała, że ona sama zaszczepiła się trzema dawkami i potem miała pozytywny wynik testu na covid, ale - jak podkreśliła - przebieg choroby był lekki. - Gdybym nie była zaszczepiona, to mogłoby być dużo trudniejsze dla mnie - zaznaczyła.

Lichocka zapytana, czy jej zdaniem powinien powstać kolejny projekt ustawy covidowej, związanej w jakiś sposób ze sprawą szczepień i czy miałby on szansę przyjęcia przez Sejm.

Nie wiem, czy to jest możliwe. Ostatnie dni pokazują, że raczej nie, że przy takiej postawie opozycji, jaką widzieliśmy i części naszych sceptycznych co do takich zmian posłów, może się okazać, że to w tym Sejmie jest niemożliwe - powiedziała posłanka. Wyraziła wiarę w rozsądek Polaków i w to, że będą się oni szczepić.

Podkreśliła, że oba niedawne projekty ustaw covidowych "nie wprowadzały żadnych zmian, które byłyby rewolucyjne, nie rozbudowywały systemu". Jak zauważyła, ostatni projekt "dawał możliwość wprowadzenia pewnego rodzaju odpowiedzialności cywilnej".

Teraz wydaje mi się, że to się przewala tak, że nie ma to już żadnego sensu. Jeżeli jednak opozycja wyszłaby z projektem nie antagonizującym ludzi, nie wprowadzającej masowego obowiązku zmuszania ludzi do szczepienia - bo uważam, że Polacy nie dadzą się, nie chcą przymusu; gdyby jednak wyszliby z projektem, który by skłonił większą grupę Polaków, którzy do tej pory nie widzieli sensu w szczepieniu, do zaszczepienia się, to ja ten projekt poprę - zadeklarowała.