Prezydent Ukrainy Wołodymr Zełenski i premier Denys Szmyhal spotkali się we wtorek w Kijowie z premierem Mateuszem Morawieckim, wicepremierem Jarosławem Kaczyńskim oraz premierami: Czech - Petrem Fialą i Słowenii - Janezen Janszą.

Reklama

Po spotkaniu z władzami Ukrainy Kaczyński powiedział, że potrzebna jest misja pokojowa i humanitarna, przygotowana przez NATO i może inne organizacje, ale osłonięta zbrojnie i odbywająca się na terytorium Ukrainy.

Dworczyk o apelu Kaczyńskiego

Dworczyk, pytany w środę w Polskim Radiu 24, jak powinniśmy rozumieć te słowa, zapewniał, że nie chodzi o przystąpienie do wojny i podkreślał, że działania Rosji na Ukrainie są "niezwykle brutalne, giną nie tylko żołnierze walczący o niepodległość swojej ojczyzny, ale giną również cywile, kobiety i dzieci, niszczona jest infrastruktura" .

Reklama

Jest to apel premiera Jarosława Kaczyńskiego, apel nie tylko do Europy, ale do całego wolnego świata o utworzenie takiej misji, o wypracowanie takiego rozwiązania, które pozwoliłoby w sposób realny zahamować agresję rosyjską - powiedział.

Zaznaczył, że "to oczywiście musi być przedmiotem dyskusji na poziomie Sojuszu Północnoatlantyckiego". I o wiele szerzej być może trzeba rozmawiać, bo premier Kaczyński mówił, że właśnie być może to powinna być szersze inicjatywa - dodał Dworczyk.

Dopytywany, czy chodzi o to, "żeby jednak w jakiejś formie NATO wkroczyło na Ukrainę i było tam obecne w jakiejś formule", szef KPRM odparł, że jest to apel o to, "żeby wypracować na poziomie międzynarodowym takie rozwiązanie, które pozwoli zatrzymać działania zbrojne na Ukrainie".

A to musi się wiązać oczywiście z obecnością na Ukrainie, a w konsekwencji - patrząc na to, co się dzieje na Ukrainie - (...) misją na tyle dobrze wyposażoną i zdeterminowaną, żeby powstrzymać ewentualnego agresora - powiedział.

Na uwagę, że "do tej pory NATO unikało takiego bezpośredniego zaangażowania się w tę wojnę", Dworczyk oświadczył, że "nikt nie mówi o zbrojnej interwencji".

Reklama

Mówimy o misji pokojowej. Tutaj sytuacja i stanowisko jest niezmienne - Polska, ani Sojusz Północnoatlantycki nie brały udziału w działaniach wojennych, nie biorą i nie będą brały. Nie ma mowy o wojnie NATO z Rosją, mówiąc w takim największym skrócie i uproszczeniu - powiedział Dworczyk.

Dworczyk, pytany, w jaki sposób wyprawa premierów do Kijowa była uzgadniania w ramach UE, odparł, że "pierwsza informacja i kierunkowe decyzje" odnośnie wyjazdu delegacji zapadły w ubiegłym tygodniu w Wersalu podczas spotkania przywódców europejskich. Następnie - dodał - odbyło się szereg negocjacji i uzgodnień, w tym z najwyższymi urzędnikami unijnymi - szefową KE Ursulą von der Leyen i przewodniczącym Rady Europejskiej Charles'em Michelem i "w konsekwencji ta misja została zrealizowana".

Jak jednak zaznaczył, "od początku było jasne", że udział w wyjeździe do Kijowa "był absolutnie decyzją indywidualną i dobrowolną".

Też trzeba jasno powiedzieć - to nie była delegacja, nie wiem, Komisji Europejskiej, która miała reprezentować KE. To tak nie było. To odbyło się, jak mówiliśmy od początku, w uzgodnieniach, natomiast choćby ze względu na ryzyko osobiste - bo ci przywódcy ponosili, ponoszą ryzyko osobiste związane z pobytem na terenie kraju, gdzie toczy się wojna - była to absolutnie indywidualna decyzja każdego z polityków, którzy wzięli w niej udział - zaznaczył szef KPRM.