Lider Platformy Obywatelskiej Donald Tusk w wywiadzie dla tygodnika "Polityka" powiedział, że ma doświadczenie, jak wygrywać wybory z PiS. - Wydaje mi się, że wygramy, jeśli będziemy razem. Trzeba to zrobić. Pójść razem - podkreślił były premier, mówiąc o jednej liście wyborczej opozycji.

Reklama

Sceptyczna jeśli chodzi o wspólną listę opozycji jest Lewica. - Byłbym ostrożny. Na Węgrzech się nie udało, w Polsce też różnie to jest odbierane. Opozycja powinna dzisiaj skupić się na współpracy - ocenił współprzewodniczący Nowej Lewicy, europoseł Robert Biedroń.

Biedroń nawiązywał do wyników kwietniowych wyborów do węgierskiego Zgromadzenia Krajowego, w których rządząca koalicja Fidesz-KDNP uzyskała najsilniejszy dotychczas mandat społeczny (ponad 54 proc. głosów i zdobyła 135 mandatów w 199-osobowym parlamencie), natomiast zjednoczony blok opozycji osiągnął wynik zdecydowanie poniżej oczekiwań. W podobnym tonie wypowiadał się w Radiu Plus szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski. - Nie czuję, że dzisiaj jedna lista to jest dobre rozwiązanie - powiedział. Jak dodał "węgierskie rozwiązanie pokazało, że wspólna lista straciła 800 tys. głosów".

- My jesteśmy gotowi jako Lewica rządzić - z Platformą Obywatelską, z Hołownią, z PSL-em; możemy odsunąć PiS od władzy. W rządzie przyszłym Lewica się widzi, bo jest odpowiedzialną opozycją, ale wspólna lista niekoniecznie - oświadczył Gawkowski. - Opowiadanie o tym, że dzisiaj jakaś wspólna lista (jest potrzebna), kiedy każda z partii politycznych dokłada do tego koszyczka więcej, niż na wspólnej liście, to na tę chwilę wydaje mi się błąd - dodał poseł.

Reklama

"Nikt nikomu nie broni"

Marek Sawicki (PSL) podkreślił, że szef PO Donald Tusk może próbować tworzyć jedną listę. - Nikt mu nie broni, wolny kraj, każdy może mieć marzenia i własne propozycje - powiedział poseł.

Reklama

Natomiast my - jak zaznaczył - "nieustannie od 2019 roku jasno powtarzamy, że pomysł z jedną listą w eurowyborach był pomysłem na przegraną". - W wyborach parlamentarnych mimo, że PiS rządzi, to idąc na różnych listach uzyskaliśmy już 900 tys. głosów więcej niż PiS bez Konfederacji. Więc, jeśli Donald Tusk z tego nie wyciąga wniosków i nie chce kontynuować tej dobrej praktyki, którą mamy za sobą, to jego sprawa - dodał Sawicki.

Według niego, "nie ma w PSL-u dzisiaj takiej koncepcji, żeby wracać do wielkiej listy jednej opozycji".

Z ostatniego sondażu Kantar Public wynika, że na Prawo i Sprawiedliwość (wraz z Solidarną Polską i Republikanami) zagłosowałoby w kwietniu 30 proc. ankietowanych deklarujących udział w wyborach, na Koalicję Obywatelską - 26 proc., na Polskę 2050 - 9 proc., na Lewicę - 8 proc., na Konfederację - 6 proc.