Jędrzej Bielecki: Mimo kryzysu gospodarczego bogate państwa Unii zdecydowały się uruchomić "fundusz solidarności”, z którego Polska otrzyma kilkadziesiąt miliardów złotych na modernizację elektrowni. Jak je pan do tego przekonał?
Donald Tusk: Udało nam się zbudować koalicję dziewięciu państw Europy Środkowej, która okazała się bardzo skuteczna. To jest współpraca bez precedensu, z której wszyscy mają dziś ogromną satysfakcję.
Hiszpania od dziesięcioleci razem z Portugalią czy Grecją potrafiła "wydrzeć” gigantyczne fundusze strukturalne. My też chcemy pójść tym śladem i zbudować trwałą grupę krajów Europy Środkowej, które razem będą walczyły o swoje interesy?
Mam nadzieję, że tak się stanie. Po zakończeniu rokowań w Brukseli spotkałem się z przywódcami całej ósemki, aby podziękować im za wspólną walkę o interesy uboższych krajów Unii i namawiałem ich, abyśmy także w przyszłości byli w stałym kontakcie. Wszyscy są świadomi, że odnieśliśmy razem bardzo poważny sukces i tę taktykę trzeba kontynuować.
Jednak w przeszłości mniejsze kraje Europy Środkowej nie chciały, aby Polska im przewodziła. Bały się dominacji z naszej strony. Czy to się teraz zmieniło i wszyscy się zgadzają, aby Polska była liderem tej koalicji ?
Myślę, że tak.
Ma pan już pomysł, o co moglibyśmy teraz zawalczyć razem w Unii ?
Tak. Zaproponowałem na roboczej kolacji w Brukseli, aby dokonać natychmiastowego przeglądu wszystkich przepisów Unii Europejskiej, które ograniczają działalność naszych przedsiębiorców, szczególnie tych małych i średnich.
W ramach walki z kryzysem być może zasadne byłoby zawieszenie niektórych regulacji, które utrudniają życie biznesowi. Ale do tego potrzebny będzie lobbing tych, którzy najbardziej potrzebują powietrza, przestrzeni. Czyli biedniejszych krajów Europy Środkowej, których firmy chcą przebić na rynku najbogatszych państw Europy.