"Widać, że nie ma żadnych różnic zdań w naszej delegacji, mimo że reprezentujemy dwa obozy polityczne. Z tego punktu widzenia jestem zadowolony" - zaznaczył prezydent.
Dopytywany o negocjacje w sprawie pakietu klimatyczno-energetycznego oświadczył: "Trzymajmy kciuki i miejmy duże nadzieje".
Premier miał polecieć do Brukseli na pokładzie rejsowego samolotu. Niestety, w ostniej chwili lot odwołano -samolot miał usterkę. Prezydent zaprosił go więc na pokład rządowej maszyny.
Podróż nie należała jednak do przyjemnych. Premier, który do samolotu wsiadł pierwszy, zajął lepszą salonkę - na co żalił się później dziennikarzom. POlitycy przez całą drogę do Brukseli nie zamienili ze sobą ani słowa.