"Oczywiście podporządkujemy się decyzji KRS, choć ją kwestionujemy. Nie potrafię jeszcze powiedzieć co zrobimy, bo nie rozmawiałem ani z prawnikami, ani z zawieszonymi kolegami z zarządu" - powiedział DZIENNIKOWI Sławomi Siwek.

Zawieszony wiceprezes TVP powiedział nam, że Piotr Farfał "aż przebiera nogami, by na Woronicza dokonać rewolucji personalnej". "W poniedziałek otrzymałem sygnał, że prezes wymienił kierowców w Agencji Informacji na swoich" - powiedział.

Reklama

Krajowa Rada nie odpuszcza

Szef Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Witold Kołodziejski - który stanął po stronie zawieszonego zarządu TVP - powiedział DZIENNIKOWI, że nie wyklucza zaskarżenia decyzji KRS. "Muszę się zapoznać się z uzasadnieniem decyzji Krajowego Rejestru Sądowego. Ale najprawdopodobniej będę próbował podważyć tę decyzję" - powiedział.

Reklama

PiS przegrał to starcie

W piątek przed świętami Bożego Narodzenia doszło do "rzezi" PiS w publicznej telewizji. Partia całkowicie straciła wpływ w spółce: odwołano szefową rady nadzorczej Janinę Goss, a na trzy miesiące zawieszono prezesa Andrzeja Urbańskiego i związanych z PiS dwóch członków zarządu: Sławomira Siwka i Marcina Bochenka. Jednocześnie nowa rada nadzorcza mianowała Piotra Farfała, dawniej członka Młodzieży Wszechpolskiej, na nowego prezesa TVP.

Andrzej Urbański, który dziś nie pojawił się na Woronicza, nie uznał jednak decyzji o swoim zawieszeniu i wniósł do KRS wniosek o stwierdzenie, że nowa rada nadzorcza działa nielegalnie. Argumentował on, że rada złamała prawo, bo podczas kluczowego posiedzenia nie obradowała w pełnym składzie: zamiast dziewięciu, obecnych był ośmiu jej członków.

Reklama

Z kolei nowy szef rady nadzorczej Łukasz Moczydłowski podkreślał, że decyzja o rozbiciu dotychczasowego zarządu jest jak najbardziej zgodna z prawem. Na potwierdzenie tych słów pokazywał trzy prawnicze ekspertyzy. Każda z nich potwierdzała, że rada nadzorcza może podejmować wiążące decyzje, jeśli w obradach bierze udział co najmniej pięciu z dziewięciu jej członków.

Bez wojny o zamki

Co czeka Telewizję Publiczną? Obie frakcje mają trzy miesiące czasu na przygotowanie się do kolejnego głosowania, na którym może zapaść decyzja o zwolnieniu prezesa Urbańskiego i jego ludzi. Raczej nie dojdzie do bitwy na zamki i zajmowania gabinetów. Zawieszenie oznacza, że dawny prezes oraz dwaj wiceprezesi mogą przychodzić do pracy, pobierać wynagrodzenie, nie mogą jednak podejmować żadnych wiążących decyzji.

A co na to PO?

W Sejmie czeka na rozpatrzenie projekt nowej ustawy medialnej, który został przygotowany przez Platformę Obywatelską. Zakłada on przede wszystkim, jak twierdzą twórcy, pozbawienie polityków wpływu na TVP. By jednak nowe rozwiązania, z ktorych część budzi wielkie kontrowersje, przeszły, potrzebna jest na to zgoda SLD. Od kilkunastu tygodni trwają rozmowy lewicy z Platformą.