Liczba lokali wzrośnie – jak szacuje KBW – o ok. 15 proc., czyli o ok. 4 tys. (z dzisiejszych 27 tys.). Nowe – zgodnie ze zmienionymi przepisami – pojawią się przede wszystkim poza miastami, w obwodach obejmujących minimum 200 mieszkańców. Biuro wciąż weryfikuje informacje nadesłane przez wójtów.

Reklama

– Słyszymy np., że lokal wyborczy nie może powstać z powodu braku miejsc parkingowych. To niewystarczające uzasadnienie – ocenia Magdalena Pietrzak.

PiS zależało na takich zmianach, bo zgodnie z założeniami nowe komisje mają działać głównie na terenach, gdzie partia Jarosława Kaczyńskiego może liczyć na silne poparcie. Kampanijni stratedzy PiS spodziewają się, że w ten
sposób zyskają nawet kilkaset tysięcy głosów.

– Znam wójta, który zamiast pięciu będzie miał u siebie dziewięć lokali: pięć w szkołach, pozostałe w remizach i w domu pomocy społecznej. I takich przykładów w Polsce jest dużo – mówi nasz rozmówca z partii rządzącej.

Rekordowo drogie wybory

Jak deklaruje szefowa KBW, nie ma planów, by głosowania odbywały się np. w pomieszczeniach parafii. Zmiany organizacyjne spowodują, że nadchodzące wybory będą rekordowo drogie. Przede wszystkim dlatego, że przy 4 tys. nowych lokali trzeba będzie zrekrutować dodatkowo ponad 20 tys. osób, tak by w każdym obwodzie mogła
działać minimum pięcioosobowa komisja. KBW jednak nie przejmuje się kosztami, bo w tegorocznej rezerwie ma wciąż pieniądze na wybory samorządowe. A te przesunięto na wiosnę 2024 r.

CZYTAJ WIĘCEJ W PONIEDZIAŁKOWYM WYDANIU "DZIENNIK GAZETA PRAWNA">>>