"Będę mówić o roli funduszy unijnych. To bardzo ważne, bo jedna trzecia inwestycji publicznych w Polsce jest współfinansowana przez Unię Europejską" - tłumaczy nam była minister rozwoju regionalnego. Jako gwiazda wygłosi główny wykład zaraz po otwarciu konferencji przez ojca Tadeusza Rydzyka.
>>> Ojciec Rydzyk nie zarobi milionów
Pani poseł jest częstym gościem w mediach ojca Rydzyka. "Cenię występy w Radiu Maryja czy telewizji Trwam, bo tam można powiedzieć, co się myśli, w sposób spokojniejszy, a nie w ciągu półtorej minuty" - tłumaczy posłanka.
Wtajemniczeni twierdzą, że posłanka ceni sobie także ojca Rydzyka jako osobę świetnie zorientowaną w kwestiach gospodarczych, z którą na tematy unijne można rozmawiać jak równy z równym. Ona sama jednak zaprzecza. "Nie ma między nami żadnego metafizycznego porozumienia. To jakieś bzdury. W ogóle nie pamiętam, byśmy ostatnio rozmawiali" - mówi.
Jednak to właśnie kiedy była ministrem, założona przez ojca Tadeusza Rydzyka Wyższa Szkoła Kultury Społecznej i Medialnej znalazła się na liście projektów unijnych tzw. kluczowych dla państwa.
Jak przypomina Gęsicka, projekt wpisywał się w priorytet kształcenia specjalistów w zakresie nowoczesnych technologii, np. obsługi sprzętu telewizyjnego i informatycznego. "Ale Komisja Europejska ze względów czysto politycznych zażądała usunięcia go z listy i projekt niesłusznie został wykreślony. Było to zaprzeczenie zasad przydzielania pieniędzy przez UE" - tłumaczy Gęsicka.
Drugi projekt, na który ojciec Rydzyk chciał uzyskać dotację, dotyczył odwiertów geotermalnych. "Rząd, który ma wspierać alternatywne źródła energii, nie dał na niego pieniędzy, a zarazem wykorzystanie pieniędzy na ten cel jest zerowe" - mówi Gęsicka. Zapewnia jednak, że nie o tym będzie mówić w Toruniu.
Nie wiadomo jednak, czy tematy te przemilczą inni uczestnicy wykładu. Przewidziano bowiem dyskusję.