W czwartek i piątek w Brukseli obradowały władze Europejskiej Partii Ludowej (EPP). Choć oficjalnie sprawa kandydatury na szefa parlamentu nie stawała, to była o tym mowa w kuluarach."Szanse Jerzego Buzka są duże i rosną. Pracujemy nad tym" - zapewniał europoseł PO Jacek Saryusz-Wolski.
>>> PO nie chce Huebner, bo "to obce ciało"
Ale decyzja EPP o formalnym wystawieniu kandydata na szefa Parlamentu Europejskiego ma zapaść dopiero po tym, jak rozstrzygnie się, kto pokieruje Komisją Europejską. Faworytem, popieranym także przez Polskę, jest dotychczasowy przewodniczący Jose Manuel Barroso. Ale pojawiły się problemy.
Tej kandydaturze sprzeciwiają się socjaliści i liberałowie, a bez ich zgody chadecy nie mają dość głosów, by PE zatwierdził wybór Barroso. "To realne zagrożenie dla kandydatury Buzka. On ma silną pozycję wewnątrz EPP, ale jeśli Barroso przepadnie, to nic to nie da" - mówi jeden z naszych eurodeputowanych.
Scenariusze pesymistyczne są dwa. Jeden to spełnienie żądań liberałów, którzy w zamian za poparcie Barroso żądają stanowiska szefa Parlamentu Europejskiego dla siebie.
Drugi to zapowiedzi socjalistów, którzy grożą blokadą kandydatury Barroso na szefa KE, aż do zatwierdzenia traktatu lizbońskiego. Gdyby socjalistom udało się wyłączyć z gry Barroso, to układana przez ostatnie miesiące konstrukcja rozdania unijnych stanowisk zostałby wywrócona.
EPP nie zamierza jednak rezygnować. Jak się dowiedział DZIENNIK, władze frakcji potwierdziły, że za tydzień na unijnym szczycie będą forsować Barroso mimo oporów liberałów i socjalistów. Procedura jest taka. Najpierw szefowie państw Unii muszą zgodzić się na kandydaturę Barroso. Później ich decyzję muszą jeszcze zatwierdzić europosłowie. To może się stać 15 lipca.
Buzek może być już pewny nominacji wcześniej - nawet za tydzień. Jeżeli EPP przeforsuje Baroso na szczycie, a Polska dogada się z Włochami. Stąd starania o spotkanie Tuska z Berlusconim. "Gdyby premier Berlusconi na szczycie publicznie ogłosił, że Włochy wycofują kandydaturę Mauro, to przecięłoby spór" - mówi szef UKIE Mikołaj Dowgielewicz.
>>> Buzek sprawcą patriotycznego cudu
Jeżeli Włosi nie ustąpią, to zostanie trzy tygodnie na prowadzenie gry o Buzka. Jeśli porozumienia nie będzie, decyzja zapadnie w głosowaniu, a w takim przypadku przewagę ma Buzek.
Sukces Buzka może jednak oznaczać, że Polska nie otrzyma teki komisarza jednego z kluczowych resortów w Komisji Europejskiej. "W sytuacji, w której prowadzone jest aż tyle targów i to na tylu poziomach, może się okazać, że ważne teki będą rozdzielone także z klucza partyjnego. Jeśli Polak otrzyma fotel szefa Parlamentu, to trudno będzie Polsce rządzić unijną gospodarką" - mówi nam jeden ze współpracowników premiera Tuska.