W analizie poświęconej trwającej od czerwca serii skutecznych ukraińskich ataków na różne rosyjskie cele na Krymie, amerykański Instytut Studiów nad Wojną wskazuje, że ich celem jest osłabienie rosyjskich możliwości używania Krymu jako zaplecza dla działań na południu Ukrainy.

Reklama

"Te ataki zaburzają rosyjskie trasy dostaw"

Ataki na trasy logistyczne zaburzają rosyjskie trasy dostaw do obwodu chersońskiego i Zaporoża. Uderzenia na obiekty Floty Czarnomorskiej, ocenia ISW, osłabiły możliwości zastosowania marynarki jako dowództwa połączonych rodzajów sił zbrojnych.

O ile ukraińskie ataki na jednostki Floty i stocznie mogą ograniczać zdolności niektórych jednostek do poszczególnych działań, to flota rosyjska wciąż może realizować większość zadań wojennych i przedwczesna jest ocena o zmuszeniu jej do wycofania czy o jej zniszczeniu – ocenia ISW.

Reklama

Ośrodek zaznacza, że seria ataków Ukrainy miała również duże znaczenie jako szok psychologiczny, zarówno dla rosyjskich dowódców, jak i dla szerszych grup w przestrzeni informacyjnej w Rosji.

Jak przypomina ISW, od czerwca 2023 r. armia ukraińska przeprowadziła szereg skutecznych ataków na rosyjskie cele na Krymie. Były to ataki na trasy i huby logistyczne, w tym mosty w Czonharze i Heniczesku, a także (najpewniej) na Most Krymski.

"Następnie siły ukraińskie konsekwentnie atakowały rosyjskie lotniska, systemy obrony powietrznej, punkty dowodzenia i magazyny na Krymie oraz na trasie Krym-Melitopol-Rostów nad Donem (w Rosji)” – odnotowuje think tank ISW.

Stopniowo Ukraina rozszerzyła ataki także na obiekty Floty Czarnomorskiej, m.in. uszkadzając poważnie okrętpodwodny oraz okręt desantowy, a także bombardując sztab Floty Czarnomorskiej w Sewastopolu.

ISW podkreśla, że oceny o unieszkodliwieniu Floty Czarnomorskiej są przesadzone, Rosja wciąż utrzymuje na Krymie swoje jednostki (chociaż część z nich rzeczywiście wycofała z zachodniej części Morza Czarnego). „Ukraińskie ataki prawdopodobnie ograniczyły rosyjskie zdolności do stworzenia zagrożenia dla ukraińskiego +szlaku zbożowego+” – oceniają analitycy.

Reklama

Skuteczne ataki na systemy obrony powietrznej degradują rosyjskie zdolności, umożliwiając w perspektywie ataki na kluczowe rosyjskie obiekty – ocenia ISW. M.in. zniszczone miały być systemy nowoczesne przeciwlotnicze i przeciwrakietowe S-400 (w rejonie Eupatorii i Ołeniwki).

Rosja przed agresją na Ukrainę zgromadziła na Krymie duże siły do ataku w pełnoskalowej inwazji i stale używa półwyspu jako zaplecza dla logistyki oraz sił wzmocnienia. Jest to również baza do rażenia środkami dalekiego zasięgu, jak rakiety wystrzeliwane z okrętów, samolotów, systemów nabrzeżnych (pociski Oniks).

Według ISW ataki ukraińskiej armii powodują panikę w rosyjskiej sferze informacyjnej i negatywnie wpływają na rosyjskie morale, wywołując efekt proporcjonalnie większy niż rzeczywista skala zagrożeń i strat.

Think tank ocenia, że konsekwentne ataki Ukrainy na cele na Krymie potencjalnie mogłyby osłabić rosyjskie zdolności do obrony na froncie południowym (w obwodach zaporoskim i chersońskim), uzależnionym od tych tras dostaw. Z kolei dalsze ataki na zasoby obrony powietrznej zmniejszyłyby możliwości ataków lotniczych (m.in. przez wymuszenie dłuższego czasu dolotu). Ogólnie kontynuowanie ataków na cele wojskowe może zmusić Rosję do oddalenia infrastruktury i struktur dowodzenia od linii frontu.

"Cudowna broń"

Według ISW dostawy zachodnich pocisków długiego zasięgu wzmocniłyby tę kluczową kampanię, mającą na celu osłabienie rosyjskich zdolności do działań na południu kraju. Analitycy ośrodka zaznaczają, że nie istnieje zachodnia „cudowna broń”, która zapewniłaby Ukrainie zdecydowaną przewagę czy zwycięstwo. Zaznaczają jednak, że dostarczenie amerykańskich rakiet ATACMS byłoby wsparciem dla trwającej ukraińskiej kontrofensywy.

„Zastosowanie przez Ukrainę precyzyjnych ataków umożliwia operacje kontrofensywne przeciwko okupowanym częściom obwodu chersońskiego i zaporoskiego i nie jest skupione wyłącznie na przyszłym hipotetycznym ataku lądowym na Krym. Ukraina potrzebuje ATACMS i podobnych systemów, aby wesprzeć swoje obecne operacje” – pisze ISW.