We wtorek i środę - na zaproszenie głowy państwa - w Pałacu Prezydenckim odbędą się konsultacje z przedstawicielami poszczególnych komitetów wyborczych, które będą miały swoją reprezentację w nowym Sejmie. Spotkania odbędą się osobno z każdym z komitetów wyborczych, w kolejności zgodnej z wynikami osiągniętymi przez te komitety w wyborach. O planowane spotkania i to, co z nich wyniknie minister Przydacz był pytany w poniedziałek wieczorem w TV Republice.

Reklama

Rozmowy u prezydenta

Jutro dwa ważne spotkania. Na zaproszenie do Pałacu Prezydenckiego przybędą przedstawiciele dwóch komitetów wyborczych, które zdobyły najwyższe wyniki - jako pierwszy oczywiście komitet wyborczy Prawa i Sprawiedliwości, zwycięzca wyborów. Do pałacu zawitają też przedstawiciele Koalicji Obywatelskiej. To pierwsza tura rozmów - wskazał szef BPM.

Druga tura, jak dodał, planowana jest na środę i zakłada spotkania z trzema komitetami: Trzecią Drogą, Nową Lewicą i Konfederacją. - Zobaczymy, jak te rozmowy się potoczą. Te rozmowy mają dotyczyć nie tylko jakiejś arytmetyki, układanki powyborczej. Mają też dotyczyć ważnych spraw (…) gospodarki, bezpieczeństwa, polityki - wskazał Przydacz.

Reklama

"To nie jest jakiś wyścig…"

Prezydencki minister zaznaczył, że "desygnowanie premiera to nie jest jakiś wyścig”. - Rząd działa, rząd funkcjonuje, premier Mateusz Morawiecki realizuje politykę. Oczywiście, jest nowe rozdanie, nowy Sejm i ten nowy Sejm da wotum zaufania nowemu premierowi. Czy to się odbędzie w tzw. pierwszym kroku konstytucyjnym, w drugim, czy w trzecim, to rzeczywistość pokaże - zaznaczył minister.

Rozumiem, że politycy opozycji, jakoś tak bardzo nienaturalnie, są już spragnieni by zasiąść, przejąć władzę, ale jest jeszcze konstytucja, którą trzeba przestrzegać. Nawołuję też polityków opozycji, by konstytucji przestrzegali, wszak powoływali się na jej zapisy przez ostatnie osiem lat bardzo intensywnie. Nie chce mi się wierzyć, że robili to czysto koniunkturalnie, zupełnie bez przywiązania literalnego do jej przepisów - podkreślił.

Reklama

Konstytucja przewiduje trzy możliwe kroki wyłonienia rządu po wyborach. W pierwszym dużą rolę odgrywa prezydent, który m.in. desygnuje premiera. Jeśli ta próba zakończyłaby się niepowodzeniem, inicjatywę przejmuje Sejm. Gdyby posłom nie udało się powołać rządu, inicjatywa wraca do prezydenta.

W ubiegłym tygodniu Państwowa Komisja Wyborcza ogłosiła oficjalne wyniki wyborów parlamentarnych. Jak podała, PiS w wyborach do Sejmu zdobyło 194 mandaty, KO - 157; Trzecia Droga - 65; Nowa Lewica - 26; Konfederacja - 18.

Katarzyna Lechowicz-Dyl