Sejm wybrał w poniedziałek 11 grudnia nowego szefa rządu. Jest nim Donald Tusk. Zakończył się tym samym ośmioletni okres sprawowania władzy w Polsce przez Prawo i Sprawiedliwość.

Reklama

O komentarz do wydarzeń w Sejmie poprosiliśmy politologa SWPS dr Mateusza Zarembę.

Zdaniem specjalisty, w poniedziałek 11 grudnia w polskim Parlamencie "wydarzyło się to, co miało się zdarzyć". Scenariusz się nie zachwiał. Morawiecki jest pierwszym premierem wybranym w wyborach demokratycznych, który nie dostał pełnego wotum. Nie było nic zaskakującego. Morawiecki odchodzi, Tusk wraca - stwierdził w rozmowie z Dziennik.pl dr Zaremba. .

Jak wyliczył exposé Donalda Tuska będzie jutro, po czym nowy premier dostanie wotum zaufania od Sejmu, a następnie prezydent Duda zrobi zaprzysiężenie. Wszyscy przypuszczali, że około Bożego Narodzenia będzie w Polsce nowy rząd i wygląda na to, że już pod koniec tego tygodnia te przypuszczenia staną się faktem - zaznaczył.

Reklama

I dodał: - To ważny dzień, pierwszy po ośmiu latach, kiedy PiS zostało odsunięte od władzy. Jednocześnie po raz pierwszy zadziałał drugi etap powoływania rządu, tzn. ten ruch przeszedł do parlamentu. Tym samym mamy potwierdzenie, że zdolność koalicyjna Prawa i Sprawiedliwości była znikoma. Nie byli w stanie przekonać większości do swoich racji, zresztą to było bardzo ciekawie widać w czasie debaty. Zadawali pytania właściwie retoryczne, a poza tym wychwalali tylko swoje osiem lat rządów - wskazał.

Jednocześnie ekspert podkreślił, że wejście na mównicę Jarosława Kaczyńskiego, po tym gdy krótkie przemówienie zakończył Donald Tusk, wskazuje dobitnie, że prezes PiS ma spory problem z zaakceptowaniem przegranej. - Kaczyński zdecydowanie nie umie przegrywać. Nie ma natury rycerza, który chyli czoła przed wygranymi, gdy przegrywa w honorowej potyczce - zaznaczył nasz rozmówca.

Reklama

Nowy rząd - pierwsze wyzwania

Zdaniem politologa pierwszą batalią nowego rządu "będą media publiczne". - To będzie najpewniej największe zarzewie konfliktu. Jest tam wiele zapadek gwarantujących niezawisłość, które bardzo trudno obejść. To tak trochę, jak ze stanowiskiem prezesa NBP, ono jest właściwie nieusuwalne. Telewizja nie ma aż takich zabezpieczeń, ale ma silne. Pytanie, jakim sposobem nowa koalicja będzie próbowała zmienić układ sił w telewizji, układ który wymaga naprawy. Później myślę, że nowi rządzący zabiorą się za energetykę, a następnie za walkę z odwleczonymi konsekwencjami inflacji. I to będą problemy, z którymi moim zdaniem nowa władza w pierwszej kolejności będzie musiała się mierzyć - podkreślił.

Czy nowy rząd przetrwa całą kadencję?

I dodał, ze to czy koalicja sejmowa utrzyma władzę przez całą kadencją zależy od wielu czynników.
- To jest ich odpowiedzialność. Czy rządzące partie zrozumieją, jaki mają mandat, w jakich okolicznościach doszli do władzy i czy warto szukać tego, co dzieli czy bardziej co łączy? Oczywiście to brzmi trochę patetycznie i naiwnie, ale muszą odrobić lekcję i uważać na tzw. tłuste koty. To znaczy, mają silny łącznik, w postaci posiadanej władzy. To dobrze spaja, bo tu jest dużo interesów utrzymujących stabilność, ale pytanie, co będzie dalej? Szanse na utrzymanie władzy są. Wiele jednak zależy też od tego, jak się zachowa PiS. Czy Jarosław Kaczyński nadal będzie liderem, czy PiS się podzieli…to są zmienne, których chwilowo nie możemy zmierzyć - argumentował politolog SWPS.