Jako premier rządu Koalicji 15 października jestem przekonany, że dobrze byłoby pokazać, że jesteśmy jedną zwartą, solidarną ekipą i gdyby to tylko ode mnie zależało, najchętniej poszedłbym takim frontem, czyli jako koalicja - mówił na początku stycznia Donald Tusk.

Reklama

Jednak kilka dni temu Trzecia Droga podjęła decyzję o samodzielnym starcie w wyborach. Przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego i Polski 2050 nie chcą do wyborów samorządowych iść pod wspólnym szyldem z KO i Lewicą.

Platforma w większości sejmików liczy na pierwsze miejsce i na to, że będzie rozdawać karty. Trzecia Droga chce w niektórych województwach wskoczyć nawet na drugie miejsce. Są miejsca, gdzie bardzo chcą budować swoją pozycję. Trzeba też pamiętać, że samorząd, sejmiki to jest oczko w głowie PSL-u. Tutaj mają swoje najważniejsze interesy oraz rozbudowaną sieć swoich działaczy i sejmiki są dla nich dużo ważniejsze niż mandaty na poziomie Sejmu – mówi dla Dziennik.pl politolog UŁ dr Maciej Onasz.

Dr Onasz: Lewica walczy o życie

Zapytany, gdzie w tym wszystkim jest Lewica, stwierdził, że na tle pozostałych partii wielkiej koalicji rządzącej,Lewica "jestw sytuacji trudnej do pozazdroszczenia". Przy poparciu, jakie teraz widzimy w sondażach, w okol. 7 -9 proc. to to się może w skali kraju przełożyć na jedynie kilka mandatów. Stąd nie bez powodu impuls do zjednoczenia sił znowu wychodzi od Lewicy. Oni tutaj najbardziej walczą o życie. Reszta walczy o to, jak duże kawałki tortu dostaną, a Lewica czy w ogóle zasiądzie przy stole – podkreślił nasz rozmówca.

Zaznaczył, że istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że jednak Lewica w wielu miejscach mandatów nie zdobędzie. - A jeżeli nawet w niektórych sejmikach wejdą, to najprawdopodobniej nie będą do niczego potrzebni – dodał.

Reklama

"Platforma z Trzecią Drogą, mają do siebie bliżej"

Politolog zwrócił też uwagę na fakt, że "Platforma z Trzecią Drogą, mają do siebie bliżej i będą w stanie zapewnić sobie większość". Dlatego stworzenie jednej listy z KO daje Lewicy kartę do dyskusji: szliśmy razem, ludzie nam zaufali, więc powinniśmy razem rządzić poszczególnymi województwami, a w przeciwnej sytuacji może ich tam w ogóle nie być, albo będą zbędni – podsumował.

Rozmawiała Aneta Malinowska (aneta.malinowska@infor.pl)