"Poinformowaliśmy Komisję Europejską że wpłata nie nastąpiła i poprosimy o zgodę na ponowną procedurę sprzedaży aktywów stoczni w Gdyni i Szczecinie w trybie specustawy stoczniowej. Czas na sprzedaż zakładów, za zgodą komisji, można wydłużyć nawet do końca tego roku" - zapewnia minister skarbu Aleksander Grad.
>>>Rząd prosi Unię o ratunek dla stoczni
"Będziemy starać się i poszukiwać nabywców tych aktywów" - powiedział Grad. "W ciągu ostatnich dwóch tygodni byliśmy w kontakcie z przedstawicielami Państwowej Agencji Inwestycyjnej i przedstawicielami administracji rządowej w Katarze. Nawet dziś otrzymaliśmy bardzo ciekawy list, że agencja jest zainteresowana kupnem aktywów, ale my postawiliśmy jednoznaczny warunek. Jeśli do dziś nie ma zapłaty, to cała procedura zaczyna się od nowa."
Agencja Nadzoru i zarządca kompensacji dostał polecenie, aby w stosunku do inwestora, firmy Green Rights, która wylicytowała aktywa za 36 milionów złotych, wszcząć postępowanie które zakończy się przepadkiem wadium na rzecz strony polskiej. Katarski inwestor miał zapłacić za aktywa stoczni 381 milionów złotych.
Minister przyznał, że sprzedaż aktywów będzie bardzo trudna, zwłaszcza jeśli liczymy na to, że w stoczniach zostanie utrzymana produkcja statków. Sytuacja jest najtrudniejsza dla stoczniowców, którzy prawdopodobnie będą musieli zdobyć nowe zawody.
Na pytania o swoją przyszłość na stanowisku ministra skarbu, Aleksander Grad odpowiedział, że pozostaje do dyspozycji premiera. "Ja i cały rząd zrobiliśmy wszystko co w mojej mocy. Mam czyste sumienie. Nie ma kwestii, które mogliśmy pominąć i zaniedbać. Wszyscy działaliśmy w dobrej wierze" - mówi minister. Donald Tusk powiedział wieczorem, że potrzebuje kilku dni namysłu w sprawie ministra. Wcześniej mówił, że zdymisjonuje Grada jeśli sprawa sprzedaży stoczni nie zakończy się pomyślnie.
Tymczasem ministra skarbu broni wicepremier Grzegorz Schetyna. "Chodzi o to, jak rozumiemy pojęcie <pomyślny finał>. Na razie nie mamy pieniądzy z Kataru, ale sprawa nie jest jeszcze zakończona. Będę namawiał premiera, by dał ministrowi drugą szansę" - powiedział w TVN24 Schetyna.
Związkowcy ze Stoczni Szczecińskiej Nowa po fiasku transakcji sprzedaży stoczni w Gdyni i Szczecinie oczekują pilnego spotkania ze stroną rządową. Nie wykluczają protestów. Krzysztof Fidura z NSZZ "Solidarność" SSN powiedział, że związek oczekuje "natychmiastowego spotkania ze stroną rządową ws. zabezpieczeń socjalnych stoczniowców". Jak wyjaśnił, rozpoczęcie ponownej procedury przetargowej na majątek stoczniowy - o ile wyrazi na to zgodę Komisja Europejska - oznacza kolejne miesiące czekania na ewentualne zatrudnienie.
Jacek Kantor z "Solidarności 80" SSN komentując doniesienia o fiasku sprzedaży stoczni powiedział, że "farsa, która trwała kilka miesięcy, skończyła się". "Stoimy, a raczej leżymy na twardym gruncie i mamy pełną świadomość, że zaczynamy wszystko od początku" - dodał. Stracono wiele miesięcy - podkreślił.