Sikorski w siedzibie ONZ o końcu imperializmu

Musimy dochować zobowiązania, by pomóc ofierze rosyjskiej agresji i rozliczyć sprawców - oświadczył w piątek w Zgromadzeniu Ogólnym Narodów Zjednoczonychszef MSZ RP Radosław Sikorski podczas debaty w przeddzień drugiej rocznicy pełnowymiarowej agresji Rosji przeciwko Ukrainie.

Reklama

Wezwał społeczność międzynarodową do pokazania, że dni imperializmu bezpowrotnie minęły.

Sikorski przypomniał o rezolucji przyjętej przez Zgromadzenie Ogólne NZ tuż po rosyjskiej inwazji, w której 141 państw wezwało Rosję do natychmiastowego wycofania wojsk.

Zobowiązaliśmy się, by wesprzeć ofiarę. Musimy dochować tego zobowiązania. Musimy przywrócić świat oparty o zasady suwerenności narodów, nienaruszalności granic i poszanowania dla swobód obywatelskich. Musimy rozliczyć sprawców i ich wspólników za ich zbrodnie - wzywał Sikorski.

Reklama

Musimy pozostać na tym kursie, dopóki pan Putin nie zrozumie, że dni europejskiego imperializmu minęły i minęły bezpowrotnie - dodał.

Wspominał przy tym przedwojenne wystąpienia kenijskiego ambasadora przy ONZ, który upominał Rosję, że państwa takie jak jego, mające granice będące pozostałością kolonializmu, nie dążą do ich zmiany nie dlatego, że są z nich zadowolone, lecz dlatego, że cenniejszy od tego jest dla nich pokój.

Reklama

Sikorski o Rosji: Stara się zmiażdżyć suwerenne państwo

Szef polskiego MSZ stwierdził, że mimo potępienia ze strony społeczności międzynarodowej, Kreml nie zdradza zamiarów odwrotu, lecz wręcz przeciwnie. Dodał, że Rosja stara się "zmiażdżyć suwerenne państwo i dokonać zagłady jego tożsamości kulturowej", używa żywności jako broni w sytuacji zwiększonego zagrożenia głodem na świecie i popełnia szokujące zbrodnie.

Nigdy nie zapomnimy zbrodni popełnionych w Buczy, Mariupolu, czy Kramatorska - oznajmił.

Sikorski jest jednym z szeregu szefów dyplomacji, którzy w piątek występują w debacie Zgromadzenia, zwołanej z okazji drugiej rocznicy rosyjskiej inwazji. Po nim przemawiał m.in. szef brytyjskiego MSZ David Cameron, który przypominał swoje wypowiedzi m.in. z 2014 r., kiedy ostrzegał, że Rosja nie zadowoli się Krymem i "wróci po więcej".

Dziś mówię to samo: jeśli nie powstrzymamy Putina, on wróci po więcej - powiedział dyplomata.