Jan Wróbel: Nie brzydziło pana TVP Info? To dawne, Kurskie.

Andrzej Nowak: Słowo obrzydzenie jest troszkę z innej kategorii niż analiza problemów – do czego zaprosił mnie pan w swoim liście. Jak rozumiem, telewizja kierowana przez Jacka Kurskiego stanowiła odpowiedź na propagandę ordynarną i brutalną, choć zgrabniej robioną przez media prywatne, dominujące absolutnie w okresie ośmiu lat rządów koalicji, na czele której stał Donald Tusk. Wówczas telewizja publiczna uzupełniała dominującą narrację. Prezes Kurski, który nie jest bohaterem mojego romansu, wymyślił odpowiedź w postaci równie brutalnego, tylko jeszcze bardziej prostacko serwowanego przekazu. Nie podobał mi się ten sposób propagandy, tyle mogę powiedzieć. Może jednak wrócę do punktu wyjścia naszej rozmowy, to znaczy do pana e-maila – rozumiem, że chce pan sprowokować mnie do wypowiedzi bardzo stanowczych. Tezy, które pan stawia, są niezwykle charakterystyczne. Używa pan takich formuł jak „z piekła rodem”. Wie pan, chociaż uważam Tuska za zło największe współczesnej polityki, a działania niektórych jego współpracowników – nie będę wymieniał ich nazwisk, by nie brudzić sobie ust – uznaję za najgorsze, co się wydarza.

Reklama

Pan wie, że to przenośnia.

Nawet w przenośni wydaje mi się to określenie zbyt ryzykowne. Myślę, że zasugerował pan, że z jednej strony mamy coś "z piekła rodem", a z drugiej strony mamy coś lepszego. Właściwie powinna ta sugestia zamknąć dyskusję, bo ja się nie czuję z piekła rodem. I nie sądzę, żeby 7,6 mln osób, które głosowały na PiS w tych wyborach, i o kilkaset tysięcy więcej, które głosowały w poprzednich, było piekielnym pomiotem.

CZYTAJ WIĘCEJ W SUBSKRYPCJI CYFROWEJ DGP »