Prof. Andrzej Nowak to intelektualista niezwykle ważny dla polskiej prawicy. Autor wielotomowych "Dziejów Polski" w 2014 r. - w wyborach, w których zwyciężył Andrzej Duda - był wymieniany wśród potencjalnych kandydatów PiS na prezydenta.

Reklama

Prof. Nowak przypomniał na wstępie słowa, które skierował do Jarosława Kaczyńskiego w grudniu 2018 roku. "Pan przyjął na siebie odpowiedzialność nie tylko za miejsce Polski w politycznym krajobrazie Europy i świata tych lat, ale także za praktyczną, codziennie udzielaną odpowiedź na pytanie: czy państwo polskie ma służyć wolności polskiej myśli, czy też powinno ją reglamentować" - przypomniał. Wówczas chodziło o "zatrzymanie niszczących humanistykę polską zmian, które wprowadzał właśnie rząd PiS".

Prof. Nowak przypomniał, że pod tymi słowami podpisało się wówczas wielu twórców i badaczy, m.in. Jarosław Marek Rymkiewicz, Zofia Zielińska, Tomasz Schramm, Anna Grześkowiak-Krwawicz, Władysław Zajewski, Krzysztof Dybciak, Wojciech Roszkowski, Jacek Bartyzel. Na tamten list - dodał - nie było żadnej reakcji ze strony adresata.

"Kaczyński nie sprostał odpowiedzialności"

"Dziś, w roku 2024, mówię wyłącznie we własnym imieniu: Jarosław Kaczyński niestety nie sprostał już tej wielkiej odpowiedzialności, którą sam na siebie przyjął" - pisze prof. Nowak. "Najbardziej brutalnym tego świadectwem jest wynik ostatnich wyborów parlamentarnych w Polsce" - napisał prof. Nowak.

Jak dodał, "Jarosław Kaczyński powiedział po ostatnich wyborach, że bierze pełną odpowiedzialność za ich wynik", zatem - jego zdaniem -"warto zastanowić się nad tym, na czym ta odpowiedzialność polega?".

Reklama

Wymienia całą serię błędów i zaniedbań prezesa PiS, m.in. "brak wyjaśnienia i rozliczenia tego, co stało się 10 kwietnia 2010 r." oraz zbyt późne powołanie komisji śledczej do zbadania rosyjskich wpływów w Polsce. "Żadne pomniki ku czci prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie zasłonią tego zaniedbania. Widać zresztą, jak łatwo nowa władza będzie mogła sobie 'poradzić' z każdym pomnikiem zbudowanym przez poprzedników" - pisze prof. Nowak.

"Wybory sposobem na nagradzanie"?

Wskazuje też, że ważny jest dla wyborców stosunek do wyborów samorządowych i parlamentarnych. Tu, jak wspomniał - nim, jako mieszkańcem Krakowa w poprzednich wyborach "wstrząsnęło tak ostentacyjne lekceważenie", gdy "wyznaczona przez prezesa ledwie kilka tygodni przez terminem wyborów kandydatka do godności prezydenta Krakowa, zajęta była akurat kompletnie bezowocną komisją śledczą w sprawie afery Amber Gold". "Wynik był oczywisty do przewidzenia: jak się lekceważy wybory i wyborców, to nie można wygrać" - napisał prof. Andrzej Nowak.

Przypomniał, że "na sześć tygodni przed terminem kolejnych wyborów samorządowych, PiS nawet nie wskazał jeszcze swojego kandydata czy kandydatki w Krakowie". "To już nie jest ostentacja, to jest po prostu pogarda okazana mieszkańcom milionowego miasta" - stwierdził, dodając, że "podobnie jest w tylu innych" miastach.

"Czym są wybory samorządowe dla prezesa wciąż największej partii w Polsce? Kłopotem? Sposobem na rozgrywanie roszad w polityce partyjnej?" - pyta profesor.

Jego zdaniem "dokładnie tak samo traktowane są wybory do Parlamentu Europejskiego: jako sposób na nagrodzenie (...) najbardziej posłusznych działaczy". "Czyli partia jest najważniejsza - czy Polska i jakość jej reprezentowania w Europie?" - konkluduje ten wątek autor.

"Czy Jarosław Kaczyński może zmienić sposób swojego funkcjonowania i zarządzania partią? Czy może zmienić swój wizerunek, tak perfekcyjnie kreowany i wykorzystywany przez Donalda Tuska i wspierający go front medialny? Tylko sytuacja, w której naprzeciwko zbliżającego się do siedemdziesiątki 'cesarza Europy' z Platformy, wodza 'młodej, uśmiechniętej Polski' będzie mógł stanąć ktoś dużo młodszy i krzyknąć: ten wasz cesarz jest nagi, stary, brzydki i nie ma nam nic dobrego do zaoferowania - tylko wtedy takie prawdziwe stwierdzenie będzie miało szanse trafić do wyborców: zarówno do jakiejś części tych straszonych tak długo 'dyktatorem z Żoliborza', jak i tych nowych, zniechęconych trwającym trzy dekady pojedynkiem ludzi z przeszłości" - napisał prof. Nowak.

"Gotowość do odejścia miarą dojrzałości"

"Gotowość do odejścia jest miarą dojrzałości" - dowdzi prof. Nowak. "To gorzka mądrość w doświadczeniu wszystkich tych, którzy żyli dość długo. Apelowałem publicznie, osiem i pół roku temu, zaraz po wyborze Andrzeja Dudy na prezydenta, by Jarosław Kaczyński wskazał kogoś młodego do podjęcia z nową energią walki o głosy wyborcze jako nowy lider przyszłego rządu. Może nie miałem racji?" - pyta.

"W roku 2024 ośmielam się jednak powiedzieć to raz jeszcze, dobitniej: potrzebna jest zmiana w sztafecie pokoleń budujących Polskę lub, jak teraz, zmuszonych znów walczyć z wielkimi zagrożeniami dla samego jej bytu" - pisze.