Jak poinformował resort spraw zagranicznych w komunikacie, szef polskiej dyplomacji podkreślił, że jest to "kolejny przypadek, kiedy działania Rosji, kontynuującej swoją nieuzasadnioną i brutalną agresję wobec Ukrainy, zagrażają także bezpieczeństwu państw członkowskich NATO".
Sikorski rozmawiał z Stoltenbergiem
Według resortu dyplomacji tematem rozmowy Sikorskiego i Stoltenberga było również nadchodzące spotkanie ministrów spraw zagranicznych NATO, które będzie poświęcone przygotowaniom do szczytu NATO w Waszyngtonie w lipcu tego roku.
W poniedziałek rano szef MSZ Radosław Sikorski w rozmowie z dziennikarzami zwrócił uwagę, że naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjski pocisk, to już kolejny taki incydent. Jest (to) absolutnie niedopuszczalne. Będziemy żądać wyjaśnień, ale pewnie dostaniemy jakąś demagogię - powiedział Sikorski. Poinformował wówczas o zaplanowanej naradzie w KPRM i o tym, że będzie rozmawiał o sprawie z Sekretarzem Generalnym Sojuszu Północnoatlantyckiego.
Także w poniedziałek rano do MSZ wezwany został ambasador Rosji w Polsce Siergiej Andriejew. Ambasador nie stawił się jednak w resorcie dyplomacji, a rzecznik MSZ Paweł Wroński przekazał, że nota dyplomatyczna z żądaniem wyjaśnienia sprawy naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej zostanie przekazana rosyjskiemu MSZ inną drogą.
Komunikat Dowództwa Operacyjnego
Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podało w niedzielę rano na platformie X, że tego dnia o godz. 4.23 doszło do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez jedną z rakiet manewrujących wystrzelonych w nocy przez lotnictwo dalekiego zasięgu Federacji Rosyjskiej. Miało to związek z rosyjskim atakiem, przeprowadzonym w nocy na obwód lwowski na Ukrainie. "Obiekt wleciał w polską przestrzeń na wysokości miejscowości Oserdów (woj. lubelskie) i przebywał w niej przez 39 sekund" - podano w komunikacie DO RSZ. Podkreślono, że w trakcie całego przelotu był obserwowany przez wojskowe systemy radiolokacyjne.