Przesłuchanie najbardziej znanej polskiej bizneswoman odbyło się w zeszłym tygodniu w Komendzie Wojewódzkiej Policji w Poznaniu. "Stawiła się w towarzystwie radcy prawnego. Była przesłuchiwana w charakterze świadka, to rutynowe działanie. Nie ma mowy o żadnych zarzutach" - usłyszeliśmy od jednego z wysokich rangą urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości.
Jak się dowiedział DZIENNIK, twórczyni i właścicielka centrum handlowego Stary Browar odpowiadała na pytania dotyczące Edwarda Mazura. Dlaczego właśnie ona, a nie jej były mąż Jan Kulczyk? – Śledczy sprawdzali, czy przy okazji inwestycji w Stary Browar pewną sumę przekazano Mazurowi. A to przedsięwzięcie Grażyny Kulczyk, a nie Jana Kulczyka – mówi nasz rozmówca.
Finansowe związki z biznesmenem z Chicago mogą być obciążające, gdyż jest on nadal podejrzany o zlecenie morderstwa byłego szefa policji. Przed dwoma laty na wniosek polskiej prokuratury został nawet zatrzymany przez amerykańskie FBI. Kilka miesięcy spędził w więzieniu w Chicago na oddziale dla niebezpiecznych przestępców. Sprawa zakończyła się kompromitacją polskiego wymiaru sprawiedliwości: sędzia Arlander Keys po dogłębnej analizie dosłownie zmiażdżył wniosek o ekstradycję przedsiębiorcy. Wytknął policjantom i prokuratorom liczne logiczne błędy."Uznał, że główny świadek zeznający przeciwko Mazurowi jest niewiarygodny, stale zmienia swoje zeznania. Jakby działał na zamówienie prokuratorów i policjantów" - wspomina jeden z naszych rozmówców.
Również rewelacje dotyczące finansowej współpracy Grażyny Kulczyk, a także innych biznesmenów, z Mazurem, mogą okazać się nieprawdziwe. "Musimy je najpierw zweryfikować, stąd przesłuchanie" - tłumaczy nam oficer Komendy Głównej Policji. Co więcej, od kilku miesięcy łódzka prokuratura prowadzi śledztwo dotyczące utrudniania postępowania w sprawie zabójstwa generała Papały. Chodzi o podejrzenia, że przed prokuratorami zajmującymi się od 10 lat poszukiwaniem sprawców tego mordu ktoś zatajał ważne informacje.
"Były to konkretne sygnały, według których komendant zginął na zlecenie Jeremiasza Barańskiego <Baraniny>. Już w trzy tygodnie po zabójstwie jako sprawcy zostali wskazani gangsterzy: Rafał K. i Marcin P. Obaj blisko związani właśnie z <Baraniną>" - wyjaśniają nasi rozmówcy. Problem w tym, że tego śladu przez kolejne lata nikt nie sprawdzał, a prokuratorzy nadzorujący śledztwo nawet o nim nie słyszeli. – Nie wykluczam, że cały trop wiodący do Mazura jest błędem. To Jeremiasz Barański łatwo zlecał brutalną likwidację swoich przeciwników – uważa urzędnik resortu spraw wewnętrznych.
Faktycznie, przed sądem zostało udowodnione, że dla zlecenia zabójstwa byłego ministra sportu Jacka Dębskiego wystarczył mu spór o niewielką sumę. Podobnie - na jego rozkaz - kwasem została oblana prokurator, która chciała wyjaśnić jego udział w szmuglu alkoholu przez granicę. Jednak śledczy z Łodzi mają niewielką szansę na wyjaśnienie tego tropu. "Baranina" wszystkie tajemnice zabrał ze sobą do grobu - w maju 2003 roku popełnił samobójstwo w wiedeńskim areszcie.
p
Przez ponad 10 lat śledztwa prokuratorzy z grupy "Generał" przesłuchali około tysiąca świadków. Są wśród nich znani biznesmeni, politycy, oficerowie służb specjalnych, gangsterzy, a także dziennikarze. Wielokrotnie na ich pytania musiał odpowiadać były senator, poseł PSL i jednocześnie biznesmen Zbigniew Komorowski. Policjantom chodziło o znaną firmę Bakoma, którą Komorowski założył na początku lat 90. z Edwardem Mazurem. Na liście przesłuchiwanych jest także były premier Leszek Miller, który przyjechał na miejsce śmierci generała niedługo po zabójstwie.
Oprócz nich śledczy przesłuchiwali byłych wysokich rangą oficerów SB, którzy w latach 90. zaczęli kariery w biznesie i byli wspólnymi znajomymi Papały oraz Mazura.