Takie pomysły zostały zaprezentowane przez ministra sprawiedliwości Adama Bodnara podczas piątkowego, zamkniętego dla mediów spotkania ze środowiskami prawniczymi - pisze Małgorzata Kryszkiewicz we wtorkowym wydaniu Dziennika Gazety Prawnej w artykule "Zdejmij łańcuch z orłem, zostaniesz starszym asystentem".
Dwie kategorie neosędziów
Ci sędziowie, których awansowano, wrócą na wcześniejsze stanowiska. A co czeka tych, których powołano z innych zawodów? Resort chce ich podzielić na dwie kategorie. Ci, którzy dostali się do sądów powszechnych dostaną propozycje stanowisk starszego asystenta. Neosędziowie z SN będą za to mieli ofertę pracy w Biurze Studiów i Analiz SN lub w Instytucie Wymiaru Sprawiedliwości. Byliby zatrudniani na 12 miesięcy, w tym czasie zostaliby poddani weryfikacji.
Plan krytykują prawnicy
To nie podoba się Naczelnej Radzie Adwokackiej. Zdaniem jej szefa, Przemysława Rosatiego, propozycje nie są spójne.
Plan krytykuje też prezes "Iustitii", Krystian Markiewicz. Biuro Studiów i Analiz SN to bardzo wpływowy organ. To tam są przygotowywane wszelkie opinie, wnioski do Trybunału Konstytucyjnego czy inne wystąpienia I prezesa SN. W jego skład zazwyczaj wchodzili wybitni prawnicy. Wreszcie osoby w nim zatrudnione otrzymują wynagrodzenie na poziomie sędziego sądu apelacyjnego – mówi DGP sędzia.
Jego zdaniem, neosędziom z SN nie należy się więc taki "złoty spadochron" a jedynie minimalne zabezpieczenie.