"Uważnie badamy zarówno wszystkie ślady, jak i ich brak" - mówi "Gazecie Wyborczej" Ryszard Kalisz, szef sejmowej komisji śledczej do zbadania okoliczności śmierci Barbary Blidy. Tymczasem wyszło na jaw, że brak odcisków palców na rewolwerze nie został sprawdzony przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
"Nie chcę tego komentować" - mówi rzeczniczka ABW pułkownik Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska.
>>>Były szef policji oskarża: Nie było dowodów na Blidę
Barbara Blida zginęła 25 kwietnia 2007 roku, gdy funkcjonariusze ABW weszli do jej domu. Według oficjalnej wersji zastrzeliła się w łazience - w obecności agentki stojącej tuż obok. Na rewolwerze powinny być ślady przynajmniej dwóch osób - byłej posłanki SLD i jej męża. Henryk Blida podbiegł do leżącej na podłodze żony. Chwycił broń, a wtedy oficer kazał mu odłożyć ją do zlewu.
Jednak na rewolwerze nie ma ani odcisków Barbary Blidy, ani jej męża. Czy to oznacza, że broń wypaliła jednak w czasie szamotaniny z funkcjonariuszką ABW, a ktoś zatarł dowody? Niewykluczone, bowiem policyjni technicy wpuszczeni do domu Blidów po kilku godzinach nie znaleźli śladów palców na kolbie i spuście. Za to na nabojach było ich mnóstwo.
>>>ABW miało "wsiąść Blidzie na psychikę"
"Zdarza się, że na broni, którą ktoś trzymał w dłoni, oczywiście bez rękawiczki, nie ma odcisków palców, z których da się dokonać pełnej identyfikacji. Ale żeby była całkowicie pozbawiona tych śladów - to niemożliwe" - przyznaje w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" podinspektor Marek Gorzkowski, emerytowany policjant kryminalny.