Kaczyński skomentował w ten sposób wypowiedź specjalnego wysłannika USA ds. Ukrainy gen. Keitha Kellogga, który powiedział we wtorek w telewizji Fox Business, że wśród rozważanych rozwiązań wojny w Ukrainie jest umieszczenie europejskich sił na zachód od Dniepru z udziałem czterech europejskich krajów, w tym Polski.
Kaczyński: Nasz kandydat się na to nie zgodzi
My uważamy, że w tej chwili, wobec całkowitego braku poparcia społecznego dla takiej decyzji i wobec realnego kształtu stosunków polsko-ukraińskich, tego rodzaju decyzja nie ma żadnego uzasadnienia i żadnych podstaw – powiedział szef PiS. Jak dodał, podjęcie takiej decyzji wymaga zgody ze strony prezydenta. Chcemy zapewnić, że nasz kandydat, jeśli zostanie prezydentem, to się na to nie zgodzi – oświadczył.
Kaczyński: Polska ma nie brać udziału w odbudowie Ukrainy
Kaczyński zwracał jednocześnie uwagę na różnice zdań pomiędzy Polską a Ukrainą m.in. w kwestii Wołynia, a także spraw gospodarczych, m.in. tego, że "my nie mamy brać udziału w odbudowie Ukrainy, a powinniśmy brać udział". Szef PiS ocenił, że mamy podstawy do "uzyskania pewnej wzajemności" w relacjach polsko-ukraińskich. Tej wzajemności w tej chwili nie ma i w związku z tym trzeba podejmować decyzję w ramach tych realiów, które są. W ramach tych realiów, my podstawy dla decyzji tak daleko idącej po prostu nie widzimy – mówił Kaczyński.
Błaszczak: Trzeba zadać pytanie, który prezydent tego nie podpisze
Szef klubu PiS, były minister obrony Mariusz Błaszczak przestrzegał, że choć obecnie rządzący w Polsce zarzekają się, iż nie wyślą wojska do Ukrainy, to decyzję mogą zmienić. Proszę pamiętać o zobowiązaniach, które podejmował Donald Tusk w kampanii wyborczej, z których się nie wywiązywał – powiedział Błaszczak.
Polityk PiS dodał, że choć szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz w Sejmie zapewniał, że nie dojdzie do wysłania wojsk polskich na Ukrainę, to mówił też "o tym, że przecież potrzebne jest postanowienie prezydenta RP o wysłaniu polskiego wojska za granicę". I to jest istota, bo trzeba zadać pytanie, który z prezydentów takiego postanowienia nie ogłosi, nie podpisze – pytał Błaszczak. Jak dodał, z całą pewnością takiego postanowienia nie wydadzą prezydent Andrzej Duda i Karol Nawrocki, jeśli zostanie wybrany w wyborach prezydenckich.
Kellog: Mówimy o Brytyjczykach, Francuzach, Niemcach i Polakach
Kellogg przedstawiał w rozmowie z dziennikarką Marią Bartiromo amerykański plan negocjacji zakończenia wojny w Ukrainie, który miał zostać wysłany Ukrainie, Rosji i państwom europejskim. Jak stwierdził, w pierwszej kolejności USA chcą doprowadzić do zawieszenia broni, by przejść do dyskusji o terytorium, statusie Zaporoskiej Elektrowni Atomowej i przyszłości Ukrainy w NATO.
Mówimy też o siłach odpornościowych. I to są siły tego, co nazywają E3, ale tak naprawdę jest to teraz E4. Mówimy o Brytyjczykach, Francuzach, a także Niemcach, a teraz w zasadzie Polakach, którzy mieliby siły na zachód od Dniepru, czyli z dala od linii kontaktu – powiedział Kellogg. Jak dodał, na wschód od Dniepru umieszczone byłyby siły pokojowe z udziałem "państwa trzeciego", które pilnowałyby przestrzegania zawieszenia broni.
Kosiniak-Kamysz: Polska nie wyśle żołnierzy na Ukrainę
We wtorek wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz – pytany przez PAP o wypowiedź Kelloga – podkreślił, że "stanowisko jest jednoznaczne – Polska nie planuje i nie wyśle żołnierzy na Ukrainę". Według niego, sojusznicy rozumieją, że naszą rolą jest zabezpieczenie logistyczne misji.