Lech Wałęsa: To nie jest mój prezydent

Lech Wałęsa, były prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, słynie z bezkompromisowych opinii na temat polskiej sceny politycznej. W ostatniej rozmowie z "Wprost" nie pozostawił suchej nitki na wynikach ostatnich wyborów prezydenckich, stawiając poważne zarzuty. Podzielił się również swoimi radami dla obecnego rządu, w tym dość kontrowersyjnymi pomysłami na rozwiązanie problemów z prezesem Instytutu Pamięci Narodowej, Karolem Nawrockim.

Reklama

Choć "nie przesądza, kto wygrał", to jednak "żąda porządnego wyliczenia i sprawdzenia, jak to było". Jego stanowisko jest jasne: Jeśli nie dojdzie do powtórzenia wyborów, ponownego zliczenia wszystkich głosów, będę wszem i wobec mówił: To nie jest mój prezydent, to prezydent z oszustwa. Były prezydent zapowiada, że w ten sposób będzie rozpoczynał każde swoje publiczne wystąpienie.

"Zdelegalizować PiS"

Idąc dalej, Wałęsa wzywa do radykalnych kroków wobec Prawa i Sprawiedliwości, które jego zdaniem stoi za "nadużyciami w wyborach prezydenckich". Jego propozycja jest jednoznaczna: "należy zdelegalizować PiS". Wałęsa uważa, że to właśnie od tego kroku powinien zacząć obecny rząd, bo "jeśli Tusk od tego zacznie, nastąpi przyspieszenie. Najpierw zróbmy jedno, potem przyjdzie czas na porządki w państwie - komentuje.

Wałęsa radzi Tuskowi ws. Nawrockiego

Reklama

Były prezydent ocenia, że jeśli Karol Nawrocki będzie przeszkadzał rządowi, Donald Tusk "musi działać mądrze". Sprawić, żeby tylko miał pensję, a resztę mu poobcinać, bo przeszkadza Polsce. To rząd ustala stawki, więc muszą taką stawkę prezydentowi ustalić, by jeszcze musiał wyrabiać nadgodziny – mówi.

Były prezydent idzie nawet dalej, proponując konkretne zajęcia dla Nawrockiego. Niech popracuje na przykład nad rozładowywaniem węgla – dodaje.