Sprawa zabiegów sztucznego zapłodnienia była jednym z tematów debaty w TVP, w której brali udział kandydaci na prezydenta popierani przez partie parlamentarne. Jarosław Kaczyński oświadczył, że w tej sprawie "zachowuje stanowisko katolika".

Reklama

A co usłyszał z ust prezesa PiS Adam Bielan, jeden ze spin doktorów swojej partii? "Mówił jednocześnie, że jako prezydent będzie chciał, żeby parlament w końcu rozpoczął pracę nad tą ustawą. Przypomnę - blokowaną przez Bronisława Komorowskiego. Jak sądzę, jako prezydent będzie szanował zdanie większości w parlamencie. To jest już rola parlamentu, żeby wypracować kompromis w tej sprawie" - mówił polityk w RMF FM.

Bielan bardzo lawirował naciskany pytaniami w rozgłośni.

"Jarosław Kaczyński powiedział jasno, że jako członek Kościoła rzymskokatolickiego..." - mówił z jednej strony, by zaraz potem zastrzec, że nie będzie się przy tym upierał: "Jest za zakazem in vitro. Natomiast jako prezydent, będzie szanował zdanie większości parlamentu i to marszałek Komorowski powinien zrobić wszystko, żeby w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy prace nad tą ustawą się posunęły".

Reklama

Jaki w takim razie jest ostateczny pogląd Kaczyńskiego na in vitro? Ze słów Adama Bielana trudno to wywnioskować. Bo niby jest za zakazem, ale, jak przekonywał w RMF FM polityk PiS, "Jarosław Kaczyński mówił jednocześnie, że problem bezpłodności w Polsce jest olbrzymim problemem, który dotyka setek tysięcy polskich rodzin. In vitro jest tylko jednym ze sposobów walki z bezpłodnością. Trzeba zrobić wszystko, żeby uruchomić narodowy program walki z bezpłodnością".