Po prostu takiej sytuacji, jaką mamy obecnie w kraju, nie przewidziała konstytucja - pisze "Rzeczpospolita".

Wszystko przez lukę prawną art. 131 ust. 2 ustawy zasadniczej, który stanowi, że obowiązki zmarłego prezydenta wykonuje marszałek Sejmu (ewentualnie Senatu), ale "do czasu wyboru nowego prezydenta".

Reklama

Wybór nastąpił 4 lipca, więc - zdaniem części konstytucjonalistów - od tej daty konstytucja nie przewiduje p.o. prezydenta.

Lukę dostrzeżono stosunkowo niedawno, więc przygotowywana (ale jeszcze nie przeprowadzona przez proces legislacyjny) nowelizacja konstytucji zawiera propozycję zastąpienia słów "do czasu wyboru..." sformułowaniem "do czasu objęcia urzędu przez nowo wybranego prezydenta".

Reklama

Szczęśliwie inni eksperci stoją na gruncie wykładni celowościowej, opartej na założeniu, że państwo musi mieć głowę (państwa). Wygląda więc na to, że choć sytuacja wyprzedziła prawo, to jednak głowy nie straciliśmy.