To, że ten temat pojawił się w debacie, świadczy o eskalowaniu go przez Prawo i Sprawiedliwość – stwierdziła Hanna Gronkiewicz-Waltz. "To jest ich wehikuł polityczny" – podkreśliła. Przemawia za tym fakt, że znicze sprzątano od dziesięciu miesięcy, a procedura ta stała się problemem dopiero teraz – w chwili startu kampanii wyborczej.

Reklama

"Wiele osób do mnie pisze, że im się nie podoba bałagan" – dowodziła prezydent Warszawy. Jak podkreśliła sprzątane są znicze, natomiast zdjęcia i wieńce są dosyłane do BOR. "Nigdy nie wyrzuciliśmy wieńca" – zapewniła Gronkiewicz-Waltz.

Problem w specyficznym miejscu upamiętniania ofiar katastrofy smoleńskiej. "Jak tamto miejsce zamkniemy, to jak wjedzie delegacja do prezydenta?" – pytała retorycznie.

Jak dodała, na 10 kwietnia zarejestrowano cztery manifestacje. "Wygląda na to, że PiS organizuje, nie jako partie oczywiście, cztery demonstracje, żeby cały dzień było kilkadziesiąt tysięcy na Krakowskim Przedmieściu i żebyśmy usieli je zamknąć" – stwierdziła.