W piątek intensywnie przygotowywał się do prac nad kolejnymi wątkami afery hazardowej. "Rozmawiałem z nim w sobotę w nocy. Nie bał się tego lotu, cieszył się na mszę w Katyniu. Pocieszał mnie w moich, politycznych kłopotach: >>Zobacz jak media mnie atakowały w sprawie wanny, ale sobie poradziłem. W polityce trzeba mieć grubą skórę<<. Był bardzo dobrym człowiekiem, niekonfliktowym" - wspomina Zbigniewa Wassermanna jego przyjaciel.

Reklama

Polityk był znanym krakowskim prokuratorem. Studia prawnicze skończył w 1972 roku. W czasach PRL-u nie krył swojej religijności. W latach 80. należał do krakowskiego duszpasterstwa prawników. W 1989 roku został wiceszefem ówczesnej Prokuratury Wojewódzkiej w Krakowie. Zajął się m.in. badaniem nieprawidłowości w śledztwie w sprawie śmierci Stanisława Pyjasa. Jednocześnie zasiadał w składzie komisji weryfikującej krakowskich funkcjonariuszy SB. Wszedł w konflikt z ówczesnym Ministerstwem Spraw Wewnętrznych. Uważał, że zbyt łagodnie traktuje się esbeków. W 1991 roku został odwołany ze stanowiska.

Dwa lata później został rzecznikiem prasowym Prokuratury Apelacyjnej w Krakowie. Jego przygoda z polityką zaczęła się w 2000 roku. Wtedy Lech Kaczyński został ministrem sprawiedliwości w rządzie Jerzego Buzka. Powołał Wassermanna na stanowisko Prokuratora Krajowego. Lecz tej nominacji nie chciał kontrasygnować Buzek. Do końca urzędowania Lecha Kaczyńskiego jako ministra sprawiedliwości Wassermann był "pełniącym obowiązki" prokuratora krajowego. "Przedstawił mi go Lech Kaczyński. Mówił, że Zbyszek jest nieprzejednany, nieprzekupny. I taki był" - wspomina Marek Biernacki z PO, wtedy szef MSWiA.

Doświadczenia z konfliktu z Buzkiem przekonało Wassermanna, by aktywnie wejść w politykę. W 2001 roku zaangażował się w działalność Prawa i Sprawiedliwości. We wrześniu 2001 roku został posłem na Sejm IV kadencji. Działał w sejmowych komisjach sprawiedliwości i do spraw służb specjalnych. Szerzej dał się poznać jako wiceszef komisji śledczej w sprawie PKN Orlen.

W 2005 roku, w rządzie Kazimierza Marcinkiewicz został koordynatorem służb specjalnych. Tę samą funkcję pełnił w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. W 2007 roku po raz trzeci został posłem. Zaangażował się w wyjaśnianie sprawy porwania Krzysztofa Olewnika i został wiceszefem komisji śledczej. "Zbyszek chciał po prostu odkryć prawdę" - mówi Marek Biernacki. W listopadzie 2009 został członkiem komisji śledczej ds. afery hazardowej.