Trybunał nakazał państwu włoskiemu wypłatę kobiecie odszkodowania w wysokości 5 tysięcy euro za "straty moralne". Decyzja trybunału w Strasburgu wywołała falę oburzenia większości polityków we Włoszech i ostrą reakcję minister oświaty, która przypomniała, że krzyż jest "symbolem tradycji" narodowej.

Reklama

Batalia mieszkającej koło Padwy Finki Soile Lautsi Albertin przeciwko obecności krzyży w szkole w Abano Terme, do której uczęszczały jej dzieci, rozpoczęła się w 2002 roku. Poprosiła ona dyrekcję placówki oświatowej o zdjęcie krzyży w klasach. Następnie bez rezultatu usiłowała uzyskać taki nakaz we włoskich sądach. Po siedmiu latach rację przyznał jej trybunał w Strasburgu.

Reprezentant włoskiego rządu przed trybunałem Nicola Lettieri zapowiedział odwołanie od tego orzeczenia.

Minister oświaty Mariastella Gelmini oświadczyła: "Obecność krzyża w klasie nie oznacza przyłączenia się do katolicyzmu, lecz jest symbolem naszej tradycji".

"Historię Włoch wyznaczają także symbole, których wykreślenie oznacza przekreślenie części nas samych" - dodała.

"W naszym kraju nikt nie chce narzucić religii katolickiej, a już tym bardziej nie narzuca się jej poprzez obecność krzyża" - powiedziała minister oświaty. I dodała: "Tak samo prawdą jest to, że nikomu, nawet jakiemuś zideologizowanemu europejskiemu sądowi nie uda się przekreślić naszej tożsamości".

Szefowa resortu oświaty przypomniała następnie: "Nasza konstytucja słusznie uznaje szczególną wartość religii katolickiej".

Reklama

"Nie chciałabym, aby jakiekolwiek normy, do jakich odwołują się sędziowie trybunału w Strasburgu stały w sprzeczności z naszymi zapisami konstytucyjnymi. To nie poprzez eliminowanie tradycji poszczególnych państw buduje się zjednoczoną Europę; trzeba doceniać historię narodów, które ją tworzą" - oświadczyła Gelmini.

Zdaniem minister "krzyż reprezentuje Włochy, a obrona jego obecności w szkołach oznacza obronę tradycji".Jako "aberracyjne i do stanowczego odrzucenia" określił orzeczenie trybunału w Strasburgu katolicki polityk, lider Unii Centrum i wiceprzewodniczący Izby Deputowanych Rocco Buttiglione.

"Ten, kto do nas przybywa musi zrozumieć i zaakceptować naszą kulturę i historię" - powiedział Buttiglione. W jego opinii wypowiedzenie się przeciwko obecności krzyża to przejaw dominacji wizji społeczeństwa, które "nie ma historii, kultury i tradycji".

"Czy teraz trybunał wyjaśni nam, że uprzywilejowanie studiów nad historią rzymską w stosunku do dziejów cesarstwa Beninu jest dyskryminacją studentów afrykańskich?" - zapytał sarkastycznie Buttiglione. Jego zdaniem takie wyroki "dyskredytują" instytucje Unii Europejskiej w oczach obywateli i "wkładają w ręce wszystkich sił antyeuropejskich materiał propagandowy".

Rzecznik Watykanu ksiądz Federico Lombardi, poproszony o komentarz, oświadczył jedynie, że przed zajęciem stanowiska w tej sprawie potrzebna jest analiza uzasadnienia oraz "refleksja".

Jeden z działaczy młodzieżówki rządzącej we Włoszech partii Lud Wolności, Francesco Pasquali, wyraził opinię, że odpowiedzią na orzeczenie ze Strasburga powinno być ustawienie szopek w każdej klasie.

Satysfakcję wyraził natomiast przywódca partii komunistycznej Paolo Ferrero, który uznał wyrok europejskich sędziów za "słuszny" sygnał, że "państwo świeckie powinno szanować różne religie i nie identyfikować się z żadną z nich".