Jak poinformował Bloomberg, powołując się na godnych zaufania informatorów, premier Węgier Viktor Orban poważne rozważa możliwość porażki w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych. W takiej sytuacji przygotował plan B. Chce wprowadzić zmiany konstytucji, aby uczynić ten urząd najsilniejszym w kraju, z większą władzą niż premiera.
Orban przegrywa w sondażach
"Przegrywający w sondażach, najdłużej urzędujący przywódca w Unii Europejskiej, rozważa sposoby na utrzymanie się u władzy niezależnie od wyniku wyborów zaplanowanych na kwiecień przyszłego roku" - czytamy w materiale agencji Bloomberg.
Orban chwalił już zalety systemu prezydenckiego po spotkaniu w Białym Domu w zeszłym miesiącu z prezydentem USA Donaldem Trumpem. Powiedział wtedy, że plan ten "zawsze był brany pod uwagę". Inspiracją dla przywódcy Węgier - według Bloomberga - mają być stanowiska prezydenta Putina Rosji i Erdogana w Turcji.
Orban zablokuje nowy rząd?
"Jeśli partia Orbana wygra w kwietniu, Orban mógłby objąć urząd prezydenta, jednocześnie przekazując sprawy rządowe zaufanemu politykowi, jakim jest Janos Lazar, ambitny minister budownictwa i transportu. Jeśli przegra, jako prezydent może ograniczać zdolność Węgier do odbudowy pozycji lojalnego członka UE po latach wrogości wobec Brukseli. Ta ścieżka byłaby jednak ryzykowna, gdyby została uznana za sprzeczną z wolą społeczeństwa” - powiedziała agencji osoba zaznajomiona z procesami decyzyjnymi węgierskiego rządu.
"Zwykły lewacki fake news"?
Z takim obrotem sprawy liczy się opozycyjna partia TISZA. To ugrupowanie w większości przedwyborczych sondaży zajmuje pierwsze miejsce. Na Węgrzech parlament wybiera prezydenta. Według Bloomberga, Orban będzie musiał skorzystać z obecnej większości parlamentarnej przed kwietniowymi wyborami, by objąć urząd prezydenta. Kadencja obecnego prezydenta, Tamasa Sulyoka, wygasa w 2029 roku.
Do tych informacji odniósł się rzecznik rządu w Budapeszcie Zoltan Kovacs. na platformie X pisząc, że "powracanie do tego tematu to nic innego jak zwykły lewacki fake news".