Według posła Partii Regionów Nestora Szufrycza dzięki porozumieniu jego partii z komunistami, Blokiem Wołodymyra Łytwyna i deputowanymi niezależnymi uda się zgromadzić 226 posłów - dokładnie tyle, ile potrzeba do utworzenia formalnej koalicji i powołania nowego premiera.
DGP rozmawia z Serhijem Tihipką, politykiem typowanym na nowego szefa rządu i osobą, która w ostatnich wyborach prezydenckich nieoczekiwanie zajęła wysokie trzecie miejsce. O przyszłą politykę zagraniczną Kijowa pytamy byłego pomarańczowego szefa MSZ Borysa Tarasiuka.
p
Tihipko: Jestem gotowy zostać premierem Ukrainy
ZBIGNIEW PARAFIANOWICZ, MICHAŁ POTOCKI: Jest pan pierwszym politykiem, którego w równej mierze popierają Ukraińcy ze wschodu i z zachodu kraju. Jaki jest sposób na zdobycie popularności w regionach, która tak się od siebie różnią?
SERHIJ TIHIPKO*: Recepta jest jedna: nie grać przeciwieństwami. W czasie kampanii prezydenckiej starałem się mówić o kwestiach jednakowo bliskich ludziom ze wschodu i zachodu: podniesieniu poziomu życia, walki z biedą, reformie służby zdrowia, edukacji, zapewnieniu wzrostu gospodarczego. Na tym powinna się skoncentrować władza. A sprawami, które rozbijają społeczeństwo - wejściu do NATO, statusie języka rosyjskiego, Flocie Czarnomorskiej itd. - grają tylko ludzie słabi.
Będzie pan nowym premierem Ukrainy?
Przyszedłem do polityki na długo. Zdobycie w wyborach 13 proc. głosów nakłada na mnie wielką odpowiedzialność. Przede wszystkim chce się zająć budową Silnej Ukrainy - partii nowego typu - i przygotowaniom do majowych wyborów lokalnych. Nie interesuje mnie funkcja premiera dla samej funkcji. Chcę być szefem rządu, który zdoła silnie wpłynąć na procesy zachodzące w kraju. Chcę przejść do historii jako polityk reformator. Do tego potrzebne są odpowiednie pełnomocnictwa i poważne poparcie w parlamencie. I jestem gotów zostać premierem tylko pod warunkiem, że program reform znajdzie poparcie w Radzie Najwyższej i u prezydenta. Inaczej nie da się skutecznie pracować.
Jakie konkretnie reformy pan proponuje?
Choćby mające na celu polepszenie klimatu inwestycyjnego. Należy stworzyć równe warunki dla zachodniego i ukraińskiego biznesu. Mam na myśli m.in. zmniejszenie liczby organów kontrolnych, zmniejszenie o co najmniej połowę liczby różnych podatków, których obecnie mamy ponad 90. Takie działania pozwolą ograniczyć korupcję. Powinniśmy też zmniejszyć liczbę licencji i zezwoleń niezbędnych dla prowadzenia działalności gospodarczej. Musimy rozwiązać ręce biznesowi. Nie obejdzie się bez niepopularnych decyzji, jeśli chcemy, by Ukraina wyszła z kryzysu. Politycy powinni zrezygnować z populizmu i wziąć odpowiedzialność za sytuację. Kraj czekają bolesne dla ludzi reformy, jednak są one niezbędne dla podwyższenia poziomu życia. Mamy ponadto olbrzymi deficyt na funduszu emerytalnym. Trzeba będzie podwyższyć wiek emerytalny, bo inaczej dziura budżetowa będzie rosnąć. Co więcej, obecnie dotujemy z budżetu gaz dla ludności, na co państwo w czasie kryzysu nie może sobie pozwolić. Trzeba przejść z totalnych dotacji, na rzecz wsparcia konkretnych, biednych osób. Dzisiaj taką samą dotację otrzymuje emeryt i milioner. Na dziś jednak najważniejsze będzie przyjęcie budżetu na 2010 r.
Optymistyczne założenie. Ukraina jest w chaosie politycznym. Julia Tymoszenko chce trzeciej tury wyborów prezydenckich.
Jestem pewien, że nie będzie ani trzeciej tury, ani powtórki z Majdanu. 3,5 proc. różnicy między Janukowyczem i Tymoszenko to dostatecznie dużo. Będą sądy, ale nie będzie rewolucji.
*Serhij Tihipko, były minister gospodarki i były szef Narodowego Banku Ukrainy. W wyborach 2010 r. zajął trzecie miejsce z 13-proc. poparciem. Typowany na przyszłego premiera Ukrainy
czytaj dalej
ZBIGNIEW PARAFIANOWICZ, MICHAŁ POTOCKI: Słuchając Wiktora Janukowycza i Julii Tymoszenko, można odnieść wrażenie, że w sprawach zagranicznych oboje mają podobne cele.
BORYS TARASIUK*: To dwa różne cywilizacyjne wybory. Tymoszenko chce, by Ukraina była członkiem NATO, jeśli naród zgodzi się na to w referendum. Janukowycz mówi jednoznacznie: Ukraina powinna być neutralna. Jeśli chodzi o UE, to właśnie deputowani Partii Regionów wnieśli projekt wypowiedzenia umowy o ruchu bezwizowym dla obywateli Unii. Wczoraj Janukowycz powiedział, że jest zwolennikiem członkostwa Ukrainy w UE, że chce strefy wolnego handlu, umowy stowarzyszeniowej. Albo nie wie, co robią jego posłowie, albo nie wie, co mówi. Retoryka Janukowycza jest proeuropejska, ale jego posłowie już proeuropejscy nie są.
A co z jego prorosyjskością? Zachodnie media mają rację, używając tego określenia?
Janukowycz jest ugodowy wobec Rosji. Weźmy sprawę rosyjskiej floty czarnomorskiej - Tymoszenko nie godzi się na przedłużenie umowy o bazach, Janukowycz dopuszcza taką możliwość. Janukowycz chce uznania Abchazji i Osetii Płd. Tymoszenko popiera integralność terytorialną Gruzji. To są fakty.
Jak w takim razie ocenić kontrakt gazowy z Rosją, który zawarła Tymoszenko? To Janukowycz chce go renegocjować, bo uznaje za mało korzystny dla Ukrainy.
To nie jest wcale taki zły kontrakt. Podpisaliśmy umowę, która gwarantuje bezpieczeństwo dostaw z Rosji do Europy. Ukraina zarabia na tranzycie gazu. Jesteśmy zainteresowani jak najdłuższym utrzymanie statusu kraju tranzytowego. Właśnie taka jest wymowa tego porozumienia.
Pana zdaniem Polska pod Janukowyczem może stracić swoją pozycję jako adwokat Ukrainy na Zachodzie?
Polska ciągle jest adwokatem Ukrainy w Europie. Jesteście liderem wśród przyjaciół Ukrainy. Możemy jedynie doceniać to, co Warszawa robi dla Kijowa.
*Borys Tarasiuk, szef MSZ Ukrainy 1998 – 2000 i 2005 – 2007