Zdjęcie kobiecego wcielenia Republiki Francuskiej, odbiegające od tradycyjnego wizerunku, ukazało się po raz pierwszy w środę - w ramach rządowej kampanii - na łamach wielu francuskich gazet. Od razu wywołało gorącą polemikę i protesty opozycji, niezadowolonej ze swobodnego potraktowania narodowego symbolu.

Reklama

Zmodyfikowana Marianna ma co prawda na sobie frygijską czapkę i długie powłóczyste odzienie, jak każe tradycja, ale na tym podobieństwo do pierwowzoru się kończy. Za sprawą rządowego programu słynna kobieca postać nie tylko zaszła w ciążę, ale też przywdziała całkowicie biały strój (tradycyjnie przedstawiano ją zwykle w czerwonej czapce).

Pod fotografią Marianny widnieje napis: "Francja inwestuje w swoją przyszłość" i wyliczone są dziedziny, które wesprzeć ma narodowa pożyczka, m.in. szkolnictwo wyższe, nauka, przemysł i zrównoważony rozwój.

Twórcy plakatu tłumaczą, że ta macierzyńska alegoria Marianny ma uświadomić Francuzom konieczność inwestowania w przyszłość ich dzieci i wnuków.

Reklama

Nie wszystkich jednak przekonują te argumenty. Oburzona kampanią opozycja socjalistyczna żąda wręcz wycofania zdjęć z brzemienną Marianną. Według lewicy, rządząca centroprawica wykorzystuje wizerunek Republiki do swojej przedwyborczej kampanii przed nadchodzącymi wyborami regionalnymi.

Socjaliści piętnują też rząd za wysokie koszty tygodniowej zaledwie kampanii reklamowej, wynoszące blisko 1 mln euro.

Przy tej okazji niezależny francuski portal dziennikarski Rue89 dowodzi, że odwoływanie się do macierzyństwa było już w przeszłości wiele razy elementem francuskich kampanii na rzecz narodowych pożyczek. Portal prezentuje na swojej stronie internetowej dawne francuskie plakaty propagandowe, na których matki z potomstwem wzywały rodaków do ofiarności.

Francuski rząd zamierza przeznaczyć w tym roku w ramach operacji wielkiej pożyczki 35 miliardów euro na kluczowe dla przyszłości kraju inwestycje.